Drastycznie spadła jakość układów scalonych importowanych przez Rosję
Dziennik Kommiersant informuje, że chipy i inne komponenty elektroniczne importowane przez rosyjskie firmy wykazują się wyjątkowo wysoką liczbą wad. Średnio, około 40% układów scalonych, sprowadzanych do Rosji w imporcie równoległym i kupowanych od pośredników, nie nadaje się do użytku. Spora część podzespołów to elementy o podwójnym zastosowaniu, więc tamtejszy przemysł zbrojeniowy może to mocno odczuć.
Rosyjscy producenci komputerów, telefonów, serwerów i innej elektroniki informują o drastycznym wzroście liczby wadliwych układów scalonych wśród komponentów sprowadzanych z innych krajów. Po napaści na Ukrainę i wprowadzeniu sankcji na FR, udział wadliwych elementów wzrósł z 2% do aż 40%. Jak twierdzą eksperci, importerzy muszą tworzyć dłuższe łańcuchy dostaw i kupować towary nie bezpośrednio od producentów, ale od pośredników i na giełdach, więc poziom kontroli jakości produktów spada. To bezpośrednio przełoży się na ceny końcowych produktów.
Według informatorów dziennika, głównym powodem takiej sytuacji jest to, że w związku z zakończeniem oficjalnej współpracy zagranicznych dystrybutorów z rosyjskimi partnerami, ci ostatni zaczęli sami tworzyć kanały importu układów scalonych i komponentów poprzez nieoficjalnych dostawców. Tu pojawia się problem, bo nie odpowiadają oni za jakość sprzedanych produktów, a Rosjanie nie mają fachowców, którzy potrafiliby ocenić i zbadać ich jakość. Władze twierdzą jednak, że problem dotyczy pojedynczych firm, a Ministerstwo Przemysłu i Handlu nie otrzymało żadnych informacji o wzroście liczby wadliwych komponentów w dostawach.
Rosyjskich wytwórców układów scalonych nie ma
Importerzy muszą tworzyć dłuższe łańcuchy i kupować towary nie bezpośrednio od fabryk, ale od pośredników i na giełdach towarowych, więc poziom kontroli jakości maleje – przyznaje Nikolai Komlev, dyrektor wykonawczy Stowarzyszenia Przedsiębiorstw Komputerowych i Informatycznych.
Wątpi on jednak w to, że jakość rosyjskiego sprzętu elektronicznego znacznie spadnie.
Mikroprocesory są testowane przed złożeniem komputerów, ale odrzucone chipy są wliczone w cenę produktów końcowych. Jeśli odsetek wad wzrósł o 40%, to możemy założyć, że koszty w cenie produktu końcowego wzrosną przynajmniej o te 40%.
Po ataku na Ukrainę USA zaczęło umieszczać rosyjskich producentów elektroniki na listach sankcyjnych, co odcięło ich od większości dostaw zagranicznych układów scalonych. Ograniczeniami objęto na przykład firmy Baikal Electronics, MCST, Elvis, Aquarius i Yadro. Wszystkie miały kontrakty z producentami chipów, którzy w swoich procesach wykorzystują amerykańskie i europejskie technologie, a sankcje spowodowały wstrzymanie tej współpracy. Znakomitym przykładem jest tu rosyjski przemysł motoryzacyjny, który mocno ucierpiał po wstrzymaniu dostaw.
Odsetek wadliwych komponentów na rynku różni się w zależności od producenta, ilości i jakości elementów oraz ich rodzaju – mówi Jewgienij Kriwoszejew, dyrektor ds. produkcji i rozwoju w F+ tech.
W naszej praktyce znaczny procent ogólnej liczby usterek dotyczył wyświetlaczy LCD. Do złożenia smartfona potrzeba około 250 elementów, do złożenia serwera ponad 1000, a trudno jest określić jakość układów scalonych po ich wyglądzie – dodaje.
Kriwoszejew uważa, że odsetek odrzutów kontroli jakości może być znaczący, ponieważ niedobory i ograniczenia w dostawach komponentów zwiększyły liczbę chętnych do pozbycia się zalegających na półkach lub wadliwych części.
W przypadku elementów o niższym standardzie, takich jak moduły pamięci, procesory i dyski twarde, szansa na natknięcie się na wadliwe produkty jest większa, gdyż producenci mają zapewnioną łatwą sprzedaż – dodaje Kriwoszejew.
Rosja planuje budowę własnych fabów, które jeszcze w tym roku miałyby rozpocząć produkcję układów scalonych w procesie 90 nm. To technologia, którą na świecie skomercjalizowano około 20 lat temu (procesory Pentium 4 Prescott), co nie znaczy, że nie wymaga ona specjalistycznych maszyn i chemii. I tu właśnie tkwi problem, bo sankcje dość skutecznie odcięły FR od tych właśnie rzeczy. Wątpliwe jest więc, aby plan Putina miał szansę na realizację. Pozostaje import, który niesie ze sobą ryzyko braku kontroli nad jakością komponentów. Trudno przecież domagać się gwarancji od kogoś, kto pokątnie sprzedaje w ciemnym zaułku towar niewiadomego pochodzenia.
Źródło: Kommiersant
Miłośnik nowoczesnych technologii, głównie nowych rozwiązań IT. Redaktor w czasopismach Gambler, Enter, PC Kurier, Telecom Forum, Secret Service, Click!, Komputer Świat Gry, Play, GameRanking. Wiele lat spędził w branży tłumaczeniowej – głównie gier i programów użytkowych. W wolnych chwilach lata szybowcem, jeździ na rowerze i pochłania duże ilości książek.