Facebook traci reklamodawców. Coca Cola, Unilever i dziesiątki innych nie chcą już płacić serwisowi

Facebook znalazł się w trudnej sytuacji biznesowej, która błyskawicznie uszczknęła niemal 10% z jego kapitalizacji giełdowej. W proteście przeciwko zbyt ospałej walce platformy z mową nienawiści i fake newsami coraz więcej reklamodawców wycofuje się w z wykupywania ogłoszeń w medium społecznościowym.

Facebook musi zmierzyć się z kryzysem, jakiego jeszcze w swojej historii nie widział. Platforma, która znakomitą większość z 70 mld dolarów zysków czerpie z reklam, nagle stanęła w obliczu bojkotu największych i najbogatszych amerykańskich przedsiębiorstw.

Działalność Facebooka budzi na całym świecie wiele kontrowersji. Z jednej strony serwisowi zarzuca się czasami nadgorliwość w karaniu użytkowników za ich wypowiedzi i zapędy cenzorskie co do poglądów, których platforma nie popiera, z drugiej zaś – zbyt małego zaangażowania się w tępienie mowy nienawiści i dezinformacji.

Facebook, z którego korzysta już na całym świecie ponad dwa miliardy osób, mógł sobie z tych zarzutów nic nie robić i spokojnie robić swoje. Oburzeni użytkownicy nie mają za bardzo alternatywy, dzięki której mogliby pozostawać w kontakcie ze znajomymi, a reklamodawcom trudno znaleźć lepszy sposób na dotarcie do swojej grupy docelowej.

Okazało się jednak, że potęga Facebooka nie jest tak niewzruszona, jak mogłoby się wydawać. Amerykańscy reklamodawcy zainicjowali bowiem akcję Stop Hate for Profit, zapraszając do niej przedsiębiorstwa, które nie są zadowolone ze sposobu działania Facebooka. W tle mamy także politykę.

Facebook

Facebook traci reklamodawców. Wartość serwisu gwałtownie spada

Jest dużo niuansów akcji Stop Hate for Profit, którym warto się przyjrzeć. Wycofywanie się reklamodawców z kampanii na Facebooku tłumaczone jest przede wszystkim, jak hasło akcji wskazuje, z krytyki wymierzonej w działania platformy wycelowane w mowę nienawiści oraz posty z dezinformacją.

Spora w tym zasługa stawiania polityków w uprzywilejowanej pozycji i wyłączania ich na przykład z programu sprawdzania wiarygodności postowanych przez nich informacji. Twitter nie ma z tym problemu, o czym przekonał się nawet Donald Trump, którego wpisy zostały oznaczone jako zawierające nieprawdziwe informacje. Na Facebooku te same słowa nie wywołały żadnej reakcji moderatorów.

Wywołało to krytykę wśród korzystających z Facebooka, a niezadowolenie użytkowników zostało dostrzeżone przez potężnych reklamodawców. Z wykupywania postów w serwisie (ale tylko w przypadku kampanii kierowanych do amerykańskich klientów) wycofał się Verizon, Unilever i Coca Cola. Do Stop Hate for Profit dołączyło się także niemal 100 mniejszych podmiotów, które co prawda nie zostawiają u Facebooka tak dużych kwot, jednak razem stanowią siłę, z perswazją której Facebook musi się liczyć.

Pokazała to między innymi giełda, która na wieść o bojkocie platformy przez największych reklamodawców błyskawicznie zareagowała ofertami sprzedaży akcji giganta. Spowodowało to spadek cen akcji i wydrenowało z kapitalizacji Facebooka 56 mld dolarów, co jest spadkiem o nieco ponad 8%.

0 0 votes
Article Rating
Powiadomienia
Powiadom o
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Krzepki Harry
Krzepki Harry
3 lat temu

Facebook jest jeszcze za mało politpoprawny… Kto by pomyślał 🙂

Pawel Pilarczyk
3 lat temu
Reply to  Krzepki Harry

Chodzi raczej o to, że na Facebooku jest zbyt duże przyzwolenie na hejt… Temu właśnie sprzeciwiają się duże korporacje, które nie chcą, by ich reklamy były emitowane przy hejterskich wypowiedziach, na czym Facebook też zarabia.

Krzepki Harry
Krzepki Harry
3 lat temu

Rozumiem, po prostu odnoszę wrażenie, że ten hejt to nie tyle pisanina że ten jest głupi a tamta gruba jak kaszalot, tylko raczej chodzi o wypowiedzi dotyczące LGBT, kwestii rasowych, „praw kobiet”, itd. Nieprzypadkowe owe duże korporacje bardzo chętnie wpierają akcje typu: miesiąc dumy LGBT, #metoo, BLM, itd. Pewne rzeczy wolno mówić, innych nie, jedne rzeczy (kwestie, tematy) wolno poruszać, inne to tabu. Stąd politpoprawność w moim wpisie.
Czy jest za duże przyzwolenie na hejt… nie wiem do końca jak w USA, aż tak tego nie śledzę, ale w Polsce zdecydowanie jest przechył na lewo. Dlatego chętnie banowane są profile i wypowiedzi prezentujące konserwatywny punkt widzenia czy też np. z prawej strony sceny politycznej, a strona lewa i „postępowa” może rozwijać skrzydła. Taka np. pani Gretkowska, która nie ma zwyczaju się hamować ma np. swoistą licencję na zabijanie, tfu, na pisanie, jest na „białej liście” i może obrażać co chce i kogo chce. Sama to przyznała w wywiadzie. Ona oczywiście pisze prawomyślnie, amerykańskie korporacje byłyby z niej zadowolone 🙂 To oczywiście jeden przykład, nie jedyny…

Pawel Pilarczyk
3 lat temu
Reply to  Krzepki Harry

Tak, oczywiście masz rację, że chodzi o wypowiedzi rasistowskie czy homofobiczne, albo uderzające w inne mniejszości. Chyba nie do końca się zgodzę z tym, że Facebook daje przyzwolenie na hejt lewicowy, a prawicowy nie. Hejt to hejt. Ja niestety widzę, że algorytmy i moderatorzy reagują za rzadko na obraźliwe posty zarówno jednej, jak i drugiej strony barykady. Ludzie często nie potrafią dyskutować na poziomie, tylko od razu wylewają wzajemnie na siebie szambo. Nie powinno się do takich wypowiedzi w ogóle dopuszczać, a ich autorów powinno się banować – nawet na jakiś czas, z nadzieją, że kiedyś zmądrzeją 😉

4
0
Would love your thoughts, please comment.x