Ostatnio świat obiegła informacja, że firma NuScale otrzymała ostatni certyfikat dla swojego projektu reaktorów SMR (small modular reactor). Trochę wcześniej firma podała też nowe wyliczenia dotyczące kosztów budowy i cudowny obraz nowej technologii zyskał poważną rysę. KGHM będzie musiała teraz przeliczyć całe przedsięwzięcie na nowo, bo 75-procentowy skok kosztów może podkopać jego opłacalność.
Sam pomysł postawienia własnych, małych reaktorów na potrzeby dużych zakładów produkcyjnych bronił się do niedawna gównie ceną prądu. Jest to ważne zwłaszcza w miejscach, gdzie występuje duże zużycie energii, jak choćby w hutach czy dużych centrach danych. Nie dziwi więc, że polscy giganci, tacy jak KGHM czy Orlen z nadzieją patrzą w stronę reaktorów SMR. To mogłoby nie tylko wpłynąć na osiągnięcie celów związanych z obniżeniem emisji, ale również na obniżenie kosztów produkcji.
Technologia SMR zwiększy efektywność kosztową KGHM?
W lutym 2022 roku KGHM poinformował o podpisaniu umowy z firmą NuScale, która jako pierwsza uzyskała wszelkie niezbędne certyfikaty na budowę reaktorów SMR na terenie USA. Jak podają dziennikarze zajmujący się energetyką, koszt budowy czterech siłowni o mocy 77 MW miałby wynieść około 4 miliardów złotych.
KGHM z dumą inicjuje projekt produkcji energii w 100% wolnej od emisji dwutlenku węgla, wywiązując się ze swojego zobowiązania do prowadzenia działań na rzecz dekarbonizacji. Technologia SMR zwiększy efektywność kosztową firmy i przekształci polski sektor energetyczny – powiedział w lutym 2022 roku Marcin Chludziński, prezes KGHM Polska Miedź.
Przez ostatnie miesiące nie usłyszeliśmy wiele więcej na ten temat z polskich źródeł, ale początek tego roku przyniósł informację, która może okazać się gwoździem do trumny tego przedsięwzięcia. NuScale, która wspólnie z Utah Associated Municipal Power Systems (UAMPS) planuje w USA budowę siłowni o mocy 462 MW (Carbon Free Power Project), poinformowała, że koszty wzrosną o 75%. To oczywiście przełoży się negatywnie na finalną cenę prądu z tej elektrowni. W 2021 roku koszt 1 MWh planowany był na około 58 dolarów, a dziś jest to 89 dolarów, przy założeniu, że 30 dolarów dołoży rząd w postaci dopłat z IRA (Inflation Reduction Act). Do tego musimy dodać inflację, która przecież nie będzie stać w miejscu do 2030 roku.
Według specjalistów, ten poziom cen niebezpiecznie zbliża się do kwot, jakie przyjdzie zapłacić Amerykanom za prąd wyprodukowany w klasycznej elektrowni jądrowej, takiej jak choćby rozbudowywana właśnie Alvin W. Vogtle Electric Generating Plant.
Powstaje więc pytanie, co na to KGHM i Jacek Sasin? I jak to się ma do efektywności kosztowej firmy?
Źródło: ieefa.org
Miłośnik nowoczesnych technologii, głównie nowych rozwiązań IT. Redaktor w czasopismach Gambler, Enter, PC Kurier, Telecom Forum, Secret Service, Click!, Komputer Świat Gry, Play, GameRanking. Wiele lat spędził w branży tłumaczeniowej – głównie gier i programów użytkowych. W wolnych chwilach lata szybowcem, jeździ na rowerze i pochłania duże ilości książek.