Ratunkiem dla pogarszających się wyników Dela może być przejęcie Acera wraz z rozbudownymi kanałami dystrybucji.
Dell zbudował swoją potęgę na sprzedaży bezpośredniej – komputerów korporacji na próżno szukać w sklepach, można je zamówić telefonicznie bądź poprzez Internet. Taki model biznesowy sprawdzał się bardzo długo, jednakże ostatnio z obozu giganta dochodzą alarmujące sygnały.
Dell stracił miano największego producenta komputerów PC na rzecz swojego odwiecznego rywala – HP. Z tego powodu korporacja zastosowała niedawno „manewr Apple”: podziękowała za pracę Kevinowi Rollinsowi i powołała na stanowisko dyrektora zarządzającego współzałożyciela przedsiębiorstwa, Michaela Della.
Nowy stary szef zadeklarował zmiany w polityce korporacji i przekształcenia dowodzonego przez siebie przedsiębiorstwa w „Della 2.0”. Gigant otworzył się na klientów i zaczął słuchać ich życzeń przez witrynę Dell IdeaStorm. Pierwsze efekty są już widoczne – producent obiecał poważniejsze traktowanie Linuksa.
Być może Della czeka jeszcze poważniejsza metamorfoza. Z Wall Street docierają analizy o korzyściach, jakie „względnie tanie” przejęcie azjatyckiego producenta (kapitalizacja Acera wynosi obecnie około 4 mld dolarów) przyniosłoby Dellowi.
Według analityków Acer ma szansę stać się w tym roku trzecim co do wielkości producentem komputerów PC. Nietrudno więc wyliczyć, że po ewentualnym przejęciu Dell-Acer zdystansowałby konkurencję. Szczególnie cenne byłaby dla producenta większa penetracja rynku azjatyckiego i europejskiego, gdzie Acer ma dość silną pozycję.
Ewentualne przejęcie dałoby również Dellowi natychmiastowy dostęp do kanałów sprzedaży Acera, co w połączeniu z własną sprzedażą bezpośrednią dałoby bardzo ciekawe możliwości rozwoju. Dell-Acer byłby liderem sprzedaży niemal w każdym ważniejszym regionie świata
Pomysł na przejęcie Acera przez Della wyszedł od analityków Wall Street otwarcie przyznających się do tego, że nie słyszeli żadnych plotek mogących potwierdzić te przypuszczenia.
