Dostęp do WiFi powodem starć z wenezuelskim wojskiem – 4 Indian Yanomami zginęło
W głębi amazońskiej dżungli spór o WiFi przerodził się w krwawą jatkę, kiedy to czterech Indian Yanomami zginęło w czymś, co rząd nazywa „starciem” między tubylcami i wenezuelskimi żołnierzami.
To bezprecedensowe wydarzenie. To pierwszy raz, kiedy żołnierze skierowali broń przeciwko temu starożytnemu plemieniu – powiedziała Cristina Burelli, antropolog i założycielka SOS Orinoco, grupy działającej na rzecz ochrony wenezuelskiej Amazonii.
Według pięciu osób znających sytuację, 20 marca grupa rdzennych mężczyzn podeszła do żołnierzy w bazie wojskowej w Parima B – odległej części Amazonii wenezuelskiej graniczącej z Brazylią – aby poprosić ich o hasło do sieci WiFi. Społeczność tubylcza i wojsko uzgodniły wcześniej, że będą wspólnie korzystać z routera, ale żołnierze zmienili hasło bez zgody Yanomami, co doprowadziło do wybuchu konfliktu.
Wenezuelski prokurator generalny Tarek William Saab wszczął dochodzenie w sprawie tego, co określił mianem „starcia” między wenezuelskimi żołnierzami a członkami plemienia. Od momentu rozpoczęcia śledztwa nie ujawniono jednak żadnych informacji na ten temat.
Jak podaje Survival International, organizacja non-profit działająca na rzecz grup tubylczych, ponad 40 000 Yanomami żyje w południowej części wenezuelskiego stanu Amazonas i w północnej Brazylii.
Po tej masakrze państwo wenezuelskie zobowiązało się do ochrony ziem Yanomami, a zamiast tego są oni ponownie atakowani – mówi Burelli.
Dostęp do WiFi nie jest głównym powodem napięć
Nie wiadomo, jak doszło do eskalacji konfliktu w Parima B. Dziennikarze The Post widzieli tylko wewnętrzny raport policji, w którym wymieniono czterech zabitych oraz sześciu rannych – trzech Indian i trzech żołnierzy. Według raportu, siły bezpieczeństwa przybyły na miejsce kilka dni po incydencie. W starciu użyto broni palnej oraz łuków i strzał. Policja zarekwirowała pistolet kalibru 9 mm i co najmniej 70 pocisków karabinowych.
Nie nazwałbym tego masakrą. Doszło do starcia, ponieważ protokoły nie były jasne. Doszło do zerwania dialogu, a większą odpowiedzialność za to ponosi państwo wenezuelskie – powiedział Guillermo Marciales, prawnik, działacz na rzecz praw tubylców.
Jesteśmy w trakcie pisania listu do władz Wenezueli z prośbą o przeprowadzenie śledztwa. Wiem, że na terytorium Yanomami, po obu stronach granicy, panuje duże napięcie z powodu inwazji nielegalnego górnictwa i dlatego, że władze nie zrobiły nic, aby rozwiązać ten problem – powiedziała Fiona Watson, dyrektor ds. badań w Survival International.
Źródło: Washington Post
Miłośnik nowoczesnych technologii, głównie nowych rozwiązań IT. Redaktor w czasopismach Gambler, Enter, PC Kurier, Telecom Forum, Secret Service, Click!, Komputer Świat Gry, Play, GameRanking. Wiele lat spędził w branży tłumaczeniowej – głównie gier i programów użytkowych. W wolnych chwilach lata szybowcem, jeździ na rowerze i pochłania duże ilości książek.