Poczta Polska pozwana za nielegalne przetwarzanie danych osobowych. Dostała je, żeby przeprowadzić wybory korespondencyjne

Fundacja Panoptykon pozwała Pocztę Polską za przetwarzanie danych osobowych bez podstawy prawnej. Operator pocztowy dostał je od Ministerstwa Cyfryzacji w ramach przygotowań do przeprowadzenia 10 maja 2020 wyborów korespondencyjnych.

Przygotowywanie wyborów prezydenckich 10 maja 2020 budziło wiele kontrowersji zarówno ze względu na pomysł głosowania listownego, jak i sposób przygotowywania odpowiednich rozwiązań prawnych.

Szczególne wątpliwości budziły działania administracji, która nie czekając na wejście w życie przepisów regulujących przygotowania do wyborów korespondencyjnych realizowała zadania, jakie miały im przypaść w przyszłości. Wielu specjalistów wskazuje, że w ten sposób działano bezprawnie.

Symbolem wyborów, których nie było, stały się wydrukowane za kwotę 70 mln zł pakiety wyborcze, które zostały odnalezione w magazynach należących do Poczty Polskiej. Z prasowych doniesień wynika, że rząd nie chce zapłacić za ich przygotowanie, tłumacząc, że nie ma zawartej umowy na ich druk i kolportaż.

Nie przeszkodziło to jednak Poczcie Polskiej najpierw zażądać przekazania spisu wyborców od samorządów, a gdy te odmówiły powołując się na obowiązujące w Polsce prawo, Ministerstwo Cyfryzacji pobrało je z bazy PESEL.

Sprawie przyjrzała się dokładnie Fundacja Panoptykon, która zdecydowała się pozwać Pocztę Polską za nielegalne przetwarzanie danych osobowych.

Do sądu okręgowego w Warszawie trafił w piątek pozew Wojciecha Klickiego, prawnika i wieloletniego członka zespołu Fundacji Panoptykon, reprezentowanego przez zespół prawników z kancelarii Lubasz i Wspólnicy. Poczta twierdzi, że przetwarzała dane na podstawie decyzji premiera. Specjaliści od ochrony danych osobowych są jednak zgodni, że nie była to wystarczająca podstawa prawna do pozyskania danych wyborców, co oznacza, że Poczta przetwarzała dane nielegalnie.

oddział Poczty Polskiej

Poczta Polska pozwana za przetwarzanie danych wyborców. Nie miała do tego podstaw prawnych

Fundacja, której celem jest chronienie prawa do prywatności, domaga się dokładnego przyjrzenia się wydarzeniom zainicjowanym przez rząd.

W obu operacjach sięgnięcia po dane (z gminnych spisów wyborców oraz z rejestru PESEL) Poczta powoływała się na art. 99 tzw. ustawy covidowej, który pozwala jej pozyskiwać różne dane na potrzeby wyborów lub „realizacji innych obowiązków”. Rzecz w tym, że w chwili wysłania żądań Poczta nie była prawnie zobowiązana do przygotowywania wyborów. Na gruncie ówczesnych przepisów nie miała też „innych obowiązków”, które uzasadniałyby przetwarzanie tych danych. Mogła się powołać tylko na ogólną decyzję premiera, w której polecił on Poczcie „podjęcie realizacji niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania wyborów Prezydenta RP, poprzez przygotowanie infrastruktury organizacyjnej oraz pozyskanie niezbędnych zasobów materialnych”. Nie było w niej jednak ani słowa o danych osobowych.

Nie mniejsze kontrowersje wzbudził też sposób, w jaki Poczta miała uzyskać dane: te z rejestru PESEL trafiły do firmy na płycie CD, a samorządy miały przekazać je w niezabezpieczonym hasłem pliku .txt. Poczta nie zrealizowała też obowiązku informacyjnego i w żaden sposób nie poinformowała obywateli o pozyskaniu ich danych.

Tym działaniem chcemy pokazać, że nie można sięgać po dane ani jednego, ani tym bardziej 30 milionów obywateli bez solidnej podstawy prawnej i dobrze przemyślanych procedur zapewniających bezpieczeństwo i integralność danych.

0 0 votes
Article Rating
Powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x