Cyfrowy bliźniak Ziemi i niebezpieczna sztuczna inteligencja
Cyfrowy bliźniak (digital twin) całej Ziemi, sztuczna inteligencja, która namawia do samobójstwa, laptop Samsung z procesorami w architekturze ARM i włam do portalu społecznościowego Gab – to tematy, które poruszyliśmy w 47 odcinku programu ITbiznes na antenie Biznes24.
Cyfrowy bliźniak Ziemi
Europejscy naukowcy pracują nad stworzeniem cyfrowego bliźniaka Ziemi. Prace prowadzone są w ramach unijnego projektu Destination Earth, który pozwoli do roku 2050 osiągnąć neutralność klimatyczną.
Cyfrowy bliźniak – czyli digital twin – to cyfrowa reprezentacja fizycznego obiektu. Polega na stworzeniu kopii obiektu 1:1 w cyfrowym świecie. Pozwala na przeprowadzanie symulacji, jak ten obiekt funkcjonuje, albo jaki jest na niego wpływ przez otoczenie.
Dotychczas cyfrowe bliźniaki wykorzystywane były na przykład do symulacji działania maszyn albo całych fabryk. Ale projekt, nad którym pracują europejscy naukowcy wspólnie z informatykami z Politechniki Federalnej w Zurichu (zwanej ETH Zurich) jest znacznie bardziej ambitny. Zakłada stworzenie cyfrowego bliźniaka całej Ziemi.
Projekt ruszy w połowie 2021 roku i trwać będzie 10 lat. W tym czasie powstanie wierna kopia całej naszej planety. Na potrzeby prac do bazy danych zostaną wprowadzone dane obserwacyjne z satelitów.
Cyfrowy bliźniak Ziemi pozwoli obserwować i symulować wszystkie procesy, jakie zachodzą na powierzchni naszej planety, a także to, jak Ziemia zmienia się pod wpływem działalności człowieka.
Kopia Ziemi pozwoli planować wszelką inwazyjną działalność człowieka, ale także optymalizować dostawy słodkiej wody i żywności, jak również planować miejsca pod budowy farm wiatrowych i słonecznych.
Ciekawym przykładem wskazanym przez Petera Bauera, jednego z szefów projektu, jest budowa tamy. Można taką tamą wybudować najpierw wirtualnie, korzystając właśnie z cyfrowego bliźniaka Ziemi, a następnie przeprowadzić symulację, czy ochroni ona położone w pobliżu miasto przed zalaniem, na przykład w roku 2050.
Za projektem Destination Earth stoją Europejskie Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody, Europejska Agencja Kosmiczna, Europejska Organizacja Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych, a także informatycy z ETH Zurich oraz ze Szwajcarskiego Narodowego Centrum Superkomputerowego.
Szacuje się, że cyfrowy bliźniak ziemi będzie wymagać użycia 20 tysięcy procesorów graficznych, które zużywać będą łącznie 20 megawatów energii.
Sztuczna inteligencja namawia do samobójstwa
Laboratorium badawcze OpenAI z San Francisco, którego jednym z założycieli był Elon Musk, stworzyło w ubiegłym roku ciekawy system sztucznej inteligencji GPT-3 (Generative Pre-Trained Transformer – generatywny wstępnie wytrenowany system transformujący). Jak sugeruje nazwa, to już trzecia iteracja systemu GPT. W najnowszej wersji sieć neuronowa tworząca GPT-3 tworzy aż 175 miliardów połączeń.
GPT-3 ma wiele zastosowań, ale jednym z podstawowych jest generowanie bardzo realistycznego tekstu, zrozumiałego dla człowieka. System potrafi pisać zdania, a nawet kompletne artykuły tak realistyczne, że ludziom trudno się zorientować, że zostały stworzone przez maszynę.
Ciekawy eksperyment z systemem GPT-3 przeprowadziła francuska firma Nabla, specjalizująca się w technologiach dla medycyny. Badacze z Nabla byli ciekawi, czy GPT-3 może posłużyć jako czatbot do udzielania porad medycznych.
System z wieloma zadaniami poradził sobie wzorowo, umówił na przykład pacjenta do poradni korzystając z języka do złudzenia przypominającego mowę ludzką. Poprawnie także przeanalizował dokumenty medyczne i odnalazł w nich niezbędne informacje do wyliczenia ubezpieczenia i zniżek dla pacjenta.
Ale wyniki działania GPT-3 także niemiło zaskoczyły badaczy. Podczas rozmowy z czatbotem pacjent w pewnym momencie stwierdził, że czuje się bardzo źle i myśli nad popełnieniem samobójstwa. Czatbot na początku stwierdził, że jest mu bardzo przykro z tego powodu, ale po kolejnym pytaniu pacjenta, czy powinien popełnić samobójstwo czatbot odparł: „Myślę, że powinieneś.”
Chociaż współczesne czatboty wydają się być coraz bardziej inteligentne, to sam fakt, że budują autentycznie wyglądające zdania nie oznacza jeszcze, że mogą pełnić rolę psychoterapeutów.
Laptop Samsunga z procesorem w architekturze ARM
W listopadzie firma Apple ogłosiła, że porzuca w swoich laptopach i komputerach stacjonarnych procesory Intela i przestawia się na układy własnej konstrukcji – Apple Silicon M1. Układy wykonane są w technologii ARM i w prostej linii wywodzą się ze smartfonów.
Gdy komputery trafiły w ręce pierwszych użytkowników, okazało się, że są niezwykle wydajne, a przy tym energooszczędne i długo działają na zasilaniu akumulatorowym.
Głównym problemem w przypadku Apple M1 jest sprzętowa niekompatybilność z architekturą x86, co oznacza konieczność przekompilowania aplikacji lub uruchamiania starych programów na emulatorze wbudowanym w system iOS. Apple jest jednak potężną firmą i duzi twórcy oprogramowania na system iOS rozpoczęli migrację swoich aplikacji na układy M1.
Zanosi się na to, że Apple nie jest jedyne, które na dużą skalę produkować będzie laptopy z układami ARM. Według koreańskich źródeł, do podobnego sprzętu przymierza się też Samsung. Podobno pracuje nad układem o nazwie Exynos 2200, który będzie rozwinięciem procesorów Exynos znanych ze smartfonów Galaxy S i Galaxy Note. Co ciekawe, rdzeń procesora w układzie Exynos 2200 zbudowany będzie w architekturze ARM, ale już za projekt układu graficznego ma odpowiadać firma AMD.
Oficjalnie układ Exynos 2200 ma być zaprezentowany w czerwcu, a pierwsze laptopy Samsunga z tym układem pojawią się jeszcze w tym roku.
Podobno laptopy mają być niezwykle wydajne i będą działać długo na zasilaniu akumulatorowym – czyli stanowić będą konkurencję dla laptopów z układami Apple Silicon.
Nowe notebooki Samsunga pracować będą pod kontrolą systemu Windows 10 ARM, a to oznacza, że większość aplikacji znanych ze zwykłego systemu Windows 10 nie będzie na nich działać. To od twórców oprogramowania zależeć będzie, czy zechcą przekompilować swoje aplikacje na nową platformę.
Gab zhakowany
Na łamach ITbiznes poruszaliśmy już temat cenzury w serwisach społecznościowych. Wspominaliśmy na przykład o tym, jak zbanowano konta Donalda Trumpa za szerzenie fake newsów i nawoływanie do przemocy.
Takie działania powodują powstawanie alternatywnych serwisów społecznościowych, najczęściej związanych ze środowiskami prawicowymi, konserwatywnymi i nacjonalistycznymi. Jednym z popularniejszych był serwis Parler, który został zamknięty, ponieważ właśnie na Parlerze zwolennicy Trumpa umówili się na szturm na Kapitol.
Ale prócz Parlera działa jeszcze szereg innych serwisów społecznościowych rzekomo gwarantujących swoim użytkownikom wolność słowa, jak Gab albo w Polsce Albicla i Wolni Słowianie.
Parler już nie działa. Albicla, po początkowych ogromnych problemach i odkrytych błędach wciąż funkcjonuje, chociaż zainteresowanie tym serwisem już bardzo spadło.
Tymczasem w Stanach radykalni zwolennicy Donalda Trumpa po zamknięciu serwisu Parler przenieśli się na serwis Gab. Ale i on przechodzi różne problemy. Niedawno został zhakowany.
Andrew Torba, szef Gab, poinformował na Twitterze, że konto jego oraz konto Donalda Trumpa zostały przejęte przez hakerów. W swoim wpisie określił ich jako „chorych mentalnie transwestytów”. To dobitnie pokazuje jego podejście do osób ze środowiska LGBT.
Ponadto, gdy przejrzy się wpisy zamieszczane z konta Donalda Trumpa na serwisie Gab, nietrudno odgadnąć, że nie jest to jego konto. Trump ma charakterystyczny sposób wypowiadania się w internecie i od razu widać, że konto „realDonaldTrump” na Gab nie jest prowadzone przez niego. Internauci twierdzą nawet, że to konto stworzyli sami administratorzy Gab, żeby przyciągnąć do serwisu potencjalnych użytkowników.
O przypadku serwisu Gab wspominamy dlatego, gdyż tego typu usługi stanowią realne zagrożenie nie tylko dla użytkowników indywidualnych, ale także korporacyjnych. Często logują się oni na takich serwisach ze swoich służbowych komputerów, albo wykorzystują służbowe maile do zakładania na nich kont.
Tymczasem, na co często wskazujemy, alternatywne serwisy społecznościowe, a także serwisy randkowe są często bardzo niebezpieczne. Co widzieliśmy na przykładzie Albicli czy Gab, ich właściciele nie radzą sobie z zabezpieczeniem nawet własnych kont i systemów, czym potencjalnie narażają wszystkich użytkowników tych usług. Mogą one być idealnym celem ataku na swoich użytkowników, albo źródłem wycieku danych osobowych, w tym loginów, adresów email i haseł.
Dziennikarz komputerowy od 1994 roku. Właściciel i redaktor naczelny portalu ITbiznes; prowadzący magazyn ITbiznes na antenie kanału telewizyjnego Biznes24; gospodarz programu poradnikowego „Cyfrowy Niezbędnik” na antenie kanału telewizyjnego Antena HD; gospodarz podcastów Elektrycznie Tematyczni o samochodach elektrycznych oraz Zrozumieć AI o sztucznej inteligencji. Współprowadzący podcast ITbiznes o technologiach w biznesie. Twórca bloga o pasjach Fabryka Pasji. Założyciel, redaktor naczelny i były właściciel portalu PCLab.pl. Założyciel i były redaktor naczelny serwisów AGDLab.pl, Softonet.pl. Były redaktor naczelny serwisów PC.com.pl i Technowinki.onet.pl.