Latający samochód Klein Vision AirCar przeleciał pomiędzy lotniskami w 35 minut
Latający samochód Klein Vision AirCar przeleciał w 35 minut pomiędzy lotniskami w Nitrze i Bratysławie na Słowacji.
Stefan Klein dążył do ziszczenia swojej wizji latającego samochodu od wielu lat. Pierwsze pomysły i rysunki powstały niemal 30 lat temu i były prawdziwie wizjonerskie. Chodziło o zbudowanie pojazdu, który może poruszać się po normalnych drogach, a w specyficznych okolicznościach wzbić się w powietrze.
Wizja Stefana Kleina została przekuta w prototypy, które w ostatnich latach wykonały ponad 140 próbnych lotów. Jednakże wczoraj dokonano pierwszego udanego przelotu pomiędzy dwoma lotniskami w Nitrze i Bratysławie na Słowacji. Lot ten trwał 35 minut.
Klein Vision AirCar
Media donosiły o pomysłach Kleina wiele lat temu i przyznam, że słuch na pewien czas o nim zaginął. Wiadomości o samochodzie mogącym zmienić się w samolot przycichły, gdyż zalała nas lawina doniesień o pionowzlotach, które przypominają ogromne drony. Aby nie być gołosłownym, przypomnę informację, którą podaliśmy o oblatanym Airspeeder Alauda Aeronautics Mk3.
Klein jednak nie poszedł w tę stronę. Nie zmienił swojego pierwotnego zamysłu i dążył do połączenia samochodu i samolotu. Tak powstał Klein Vision AirCar.
Pojazd przypomina bolidy tworzone do bicia prędkości na słonych jeziorach lub samochody biorące udział w wyścigach długodystansowych. Ogromna długość nadwozia, kształt sportowej maszyny i bardzo nietypowy tył to główne cechy Klein Vision AirCar.
Pod maską pracuje silnik spalinowy BMW. Jest on w stanie zapewnić możliwość przelecenia do 1000 km na wysokości do 2500 m. Transformacja przypominająca zmianę wyglądu robotów z popularnych komiksów, kreskówek i filmów zajmuje 135 sekund.
Skrzydła schowane są po bokach karoserii, ale ogon i reszta elementów są przymocowane na stałe. Aby całość mogła zostać rozłożona lub złożona podnoszone są drzwi pojazdu.
Jak tym się jeździ i lata?
Klein Vision AirCar jest pełnoprawnym, choć nieco awangardowo wyglądającym samochodem. Długość nadwozia raczej nie pozwoli na wygodne manewrowanie w wąskich uliczkach, na parkinu przed supermarketem lub parkingu podziemnym.
Aby móc wzlecieć trzeba skorzystać z lotniska. Co ważne, nie musi to być nowoczesne lotnisko, a wystarczy odpowiednio przygotowany pas. Raczej nie będzie zbyt wygodnie i bezpiecznie startować z pasów pokrytych trawą.
Problem w tym, że aby móc latać tym pojazdem, trzeba mieć licencję pilota.
Źródło: Klein Vision
Entuzjasta technologii IT, mobile, wearables. Freelancer, od lat w branży mediów IT/Mobile (CD-Action, NeXT, PC Format, CafePC.pl, Benchmark.pl, Mobility, Komputer Świat, Bezprawnik, Startupmag, IoTLab.pl) , były PRowiec (Sweex i Hannspree) i logistyk. Pasjonat jedzenia, gotowania, zdrowego odżywiania, wędrówek, jazdy na rowerze, książek, kina, opery, teatru i wielu innych.