Nokia Lumia 920 – szansa dla Nokii?
Do sklepów trafiły w końcu długo oczekiwane smartfony Nokii z najnowszym Windows Phone 8. Modele Lumia 820 i Lumia 920 zostały ciepło przyjęte przez dziennikarzy recenzujących smartfony, ale także przez użytkowników, którzy zdecydowali się zakupić nowe telefony. Czy nowe Lumie wpłyną na zwiększone zainteresowanie smartfonami z Windows Phone, a także poprawią nienajciekawszą ostatnio sytuację Nokii?
Plotki na temat Lumii 920 krążyły po internecie już od wielu miesięcy. Smartfon miał być pogromcą dotychczasowych liderów wśród tego typu urządzeń: Samsung Galaxy S III, iPhone 5 czy HTC One X. Mówiło się o tym, że 920-tka dostanie wszystkie dostępne technologie, jakie trafiają do najbardziej zaawansowanych i najnowocześniejszych smartfonów na rynku: duży ekran o wysokiej rozdzielczości, wielordzeniowy procesor, technologie NFC, LTE czy ładowania indukcyjnego, a także wysokiej klasy aparat cyfrowy. Nowa Lumia miała przewyższać pod względem specyfikacji wszystkie telefony dostępne na rynku.
Smartfon trafił wreszcie w moje ręce, więc miałem okazję chwilę go poużywać. Co prawda recenzji Lumii 920 jest już w internecie mnóstwo, więc każdy zainteresowany na pewno wie już o nowych smartfonie prawie wszystko, jednak postanowiłem podzielić się moją opinią, która niekoniecznie pokrywa się z wrażeniami innych testerów. Znajdziecie w tym materiale także informacje, których nie poruszano w opublikowanych dotąd recenzjach. Zapraszam na kolejne strony artykułu.
Specyfikacja
Nokia Lumia 920 rzeczywiście ma specyfikację z najwyższej półki, ale… pod praktycznie żadnym względem nie wybija się ponad dostępne na rynku smartfony. Urządzenie wyposażono w ekran IPS o przekątnej 4,5″ i rozdzielczości 768 na 1280 pikseli (Nokia nadała mu marketingową nazwę PureMotion HD+). 768 pikseli w poziomie to ciut więcej niż w innych nowoczesnych smartfonach (które mają ekrany 720 na 1280 pikseli), ale dziś takie parametry nie robią już wrażenia. Pojawiają się już smartfony (np. ZTE Nubia Z5), w których montowane są ekrany Full HD (1080 na 1920 pikseli).
Sercem Lumii 920 jest 1,5-gigahercowy, dwurdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon S4. CPU nie szokuje, jeśli przyrównać go do nowoczesnych smartfonów z Androidem, w których montowane są już układy czterordzeniowe. Na szczęście w przypadku Windows Phone moc procesora nie jest tak istotna jak w „Androidofonach” – system działa idealnie płynnie, tak samo wszystkie jego aplikacje.
Lumia 920 ma 1 GB pamięci operacyjnej i 32 GB pamięci na dane. Brak jest slotu microSD, chociaż system Windows Phone 8 takowy obsługuje. Nie jest to wielki problem, gdyż 32 GB wbudowane w 920-tkę powinno wystarczyć do większości zastosowań, o ile tylko użytkownik smartfonu nie planuje zapchać go kolekcją filmów HD.
Podczas testów zainstalowałem wiele aplikacji ze sklepu Marketplace, a telefon wciąż pokazywał ponad 20 GB wolnego miejsca. Zatem narzekanie na brak slotu microSD jest w przypadku Lumii 920 moim zdaniem raczej bezzasadne.
Atutem nowej Lumii jest wbudowany aparat cyfrowy, marketingowo nazwany PureView. Soczewki Carl Zeiss, sprzętowa, optyczna stabilizacja obrazu oraz matryca 8,7 megapiksela powinny dać bardzo dobre efekty.
Lumia 920 oferuje komplet modułów łączności bezprzewodowej: 3G, HSPA, LTE (do 100 Mbit/s), WiFi 802.11 b/g/n oraz Bluetooth 3.0.
Brak jest jednak wyjścia HDMI, umożliwiającego podłączenie smartfona do telewizora. Nie ma też złącza MHL (Mobile High Definition Link), jest „zwykłe” micro USB. Jeśli przejrzeć specyfikację innych smartfonów z systemem Windows Phone, nie ma ani jednego, który dałoby się podłączyć do większego ekranu. Widocznie Microsoft nie przewidział takiej możliwości. A szkoda, bo czasami taka funkcjonalność się przydaje…
Smartfona możnaby wykorzystać nie tylko w roli przenośnego odtwarzacza wideo (dziś łatwiej wetknąć pendrive’a z filmem w slot USB dostępny w każdym nowoczesnym telewizorze), ale raczej jako np. urządzenia do prezentacji. Wyobraźmy sobie, że udajemy się na spotkanie biznesowe i zamiast taszczyć ze sobą ciężkiego laptopa, wyciągamy z kieszeni smartfona, podłączamy do projektora i uruchamiamy prezentację w PowerPoincie. Niestety taki scenariusz jest możliwy w przypadku telefonów z Androidem (albo iPhone’ów), ale rzekomo bardziej kierowane do biznesu Windows Phone’y tak praktycznej umiejętności nie posiadają.
Lumia 920 ma bardzo solidną, „jednoczęściową” obudowę. Obudowy nie da się w prosty sposób otworzyć, co oznacza brak możliwości łatwej wymiany akumulatora. Konstrukcja wpływa jednak pozytywnie na „solidność” smartfonu – nic nie skrzypi ani się nie wygina. Niestety Lumia jest ciężka – waży 185 gramów, czyli jakieś 50 gramów więcej niż porównywalne konstrukcje innych producentów. Z jednej strony trzymając smartfon w dłoni mamy wrażenie, że obcujemy z bardzo trwałym i solidnym urządzeniem (w odróżnieniu np. od Galaxy S III, który wydaje się być „plasticzany” i pusty w środku), z drugiej blisko 200 gramów to jednak sporo jak na smartfon w 2012 roku.
U dołu obudowy nowa Nokia ma złącze micro USB, służące do ładowania wbudowanego akumulatora oraz transmisji danych. Złącze działa w trybie USB 2.0. Szkoda, że do smartfonów (tych z Androidem także) nie trafiły jeszcze gniazda USB w standardzie USB 3.0, bo przegrywanie dużych plików (np. filmów) do pamięci urządzenia trwa jednak irytująco długo.
Z boku (po prawej stronie ekranu) znalazły się przyciski spustu migawki, włącznik i regulacji głośności.
U góry obudowy umieszczono dodatkowy mikrofon (wspomagający aparat w redukcji szumów otoczenia), gniazdo słuchawkowe mini-jack oraz wysuwaną tackę na kartę micro SIM (aby ją wysunąć, należy w otworek wcisnąć np. szpilkę – odpowiednia dołączona jest do zestawu).
920-tka dostępna jest w kilku kolorach. Testowany egzemplarz był czarny (matowy), jednak dostępne są też wersje białe (obudowa jest śliska w dotyku), czerwone i żółte.
Ekran
W wielu recenzjach Lumii wyczytać można, że ekran tego smartfonu jest idealny pod każdym względem – ostrości czy odwzorowania barw. Osobiście jestem daleki od takiego entuzjazmu. Gdy uruchomiłem Lumię 920 po raz pierwszy, ekran wydawał mi się „żółtawy” i pozbawiony kolorów. Wrażenie potęgował fakt, że przed testami 920-tki przez kilka dni użytkowałem model niższy, Lumię 820, w której zamontowano ekran Super AMOLED. Moją kartę SIM przekładałem wprost z 820-tki do 920-tki. Gdy położyłem oba smartfony obok siebie, ekran 820 wydawał się soczysty, kolorowy, o bardzo wysokim kontraście i głębokiej czerni. Tymczasem leżąca obok Lumia 920 jakoś tak… przygasła w moich oczach.
Ręczne wyłączenie czujnika światła i podbicie jasności w ustawieniach aparatu trochę pomogło, ale nadal ekran TFT IPS nie był w stanie dorównać nowoczesnemu AMOLED.
Wrażenie potęgował fakt, że interfejs Windows Phone obfituje w czernie (np. tło pod kafelkami), więc ekrany AMOLED w takich warunkach czują się niemal jak ryby w wodzie. Z kolei czarne tło na Lumii 920, chociaż zdecydowanie ciemniejsze niż starych smartfonach, do których Nokię przyrównałem (HTC HD2 i HTC 7 Mozart), w rzeczywistości było bardzo ciemno szare.
Czy twierdzę zatem, że tańsza Lumia 820 ma lepszy ekran? I tak, i nie. Tak, bo kolory są żywsze. Nie, bo wyświetlacz w 820-tce cechuje niska rozdzielczość, zaledwie 480 na 800 pikseli. Takie ekrany montuje się obecnie w smartfonach ze średniej i niskiej półki.
Z drugiej strony spotkać się można z opinią, że ekrany AMOLED „przejaskrawiają” rzeczywistość, a prezentowane na nich ekrany są zbyt cukierowe i aż nadto nasycone. Wyświetlacze TFT IPS prezentują obraz bardziej zbliżony do rzeczywistego. Niemniej gdybym osobiście miał wybierać między smartfonem z wyświetlaczem IPS a takim z ekranem Super AMOLED, wybieram AMOLED.
Na szczęście do ekranu w Lumii 920 można się przyzwyczaić (o ile tylko nie używa się naprzemiennie tego smartfonu i innego z ekranem AMOLED ;-)) i po jakimś czasie zupełnie przestaje przeszkadzać kontrast, który mógłby być lepszy, czy sprawiające wrażenie ciut wyblakłych kolory.
Co więcej – po jakimś czasie zaczyna się wręcz nabierać przekonania, że kolory są jednak soczyste i intensywne 🙂
Gdy obserwowałem kolorowe zdjęcia na Lumii 920 pod koniec testów, przed odesłaniem smartfonu, fotografie znów wydawały mi się wyśmienite. Niemniej pamiętam swoje pierwsze wrażenie, gdy uruchomiłem 920-tkę tuż po wyłączeniu 820-tki…
Kolory kolorami, ale jest inny aspekt, który sprawia, że ekran Lumii jest świetny. To jego wysoka rozdzielczość. Wyświetlacz o przekątnej 4,5 cala i rozdzielczości 768 na 1280 pikseli zapewnia gęstość pikseli na poziomie 332 PPI (pixels per inch), czyli więcej niż zalecane w druku 300 DPI (dots per inch). Pod tym względem przegrywają nawet najnowsze iPhone’y ze swoimi ekranami „Retina” (326 PPI).
Oznacza to, że gołym okiem praktycznie nie da się dostrzec „ząbków” na liniach ukośnych. Ekran wydaje się być też wyraźnie ostrzejszy od tego w Samsungu Galaxy S III, który przy porównywalnej rozdzielczości (720 na 1280 pikseli) jest większy (4,8 cala), w dodatku percepcję pogarsza zastosowanie technologii PenTile. Zarówno w Galaxy S III, jak i np. w Lumii 800 (w której też użyto ekranu AMOLED), gdy przyjrzeć się z bliska, widoczne są malutkie pikselki.
Tych praktycznie nie da się dostrzec na Lumii 920. Strony WWW czy zdjęcia prezentują się na ekranie Lumii naprawdę rewelacyjnie.
Wreszcie, atutem ekranu Lumii 920 jest możliwość obsługi nie tylko gołymi palcami, ale nawet dłonią w zimowej rękawiczce, długopisem czy kluczami! Niestety nie udało mi się tego sprawdzić, bo Lumia „odeszła” tuż przed zakończeniem testów, o czym piszę dalej.
Wbudowany aparat
Aparat cyfrowy w Lumii 920 otrzymał dumnie brzmiącą nazwę PureView+, nawiązującą do aparatu w słynnym modelu Nokii 808 PureView. Pierwsi testerzy Lumii 920 odnosili się bardzo entuzjastycznie do oferowanego przez smartfon aparatu. Emocje trochę już opadły i chłodne spojrzenie na aparat w Lumii wyjawia, że nie jest on aż tak doskonały.
Zdjęcia domyślnie są trochę zbyt ciemne. Często trzeba posiłkować się korektą ekspozycji, która jednak też zdaje się działać nie do końca przewidywalnie.
Ale to akurat nie największy problem.
Istotniejszy jest dziwny brak ostrości zdjęć. Dziwny w tym sensie, że drobne detale na fotografiach wyglądają tak, jakby zdjęcie miało początkowo niższą rozdzielczość, a potem było przez oprogramowanie skalowane do wyższej rozdzielczości (coś jak cyfrowy zoom albo „upscaling”).
Poniżej przedstawiam kilka przykładowych zdjęć wykonanych Lumią 920 oraz – dla porównania – smartfonami Nokia Lumia 800, HTC HD2, HTC 7 Mozart, a także bardzo tanim aparatem cyfrowym Genius G-Shot P513 (kosztuje obecnie kilkadziesiąt złotych) oraz cyfrową lustrzanką Canon EOS 5D Mark II z obiektywem Canon USM 17-40 L 4.0. Ten ostatni zestaw kosztuje blisko 10 tysięcy złotych, więc traktujcie go jako referenta 🙂
Porównanie poniższych zdjęć od razu wskazuje, że Lumia 920 jeszcze nie fotografuje „rewelacyjnie”, jak można wyczytać w wielu recenzjach. Uzyskiwane efekty są porównywalne do tanich cyfrowych aparatów kompaktowych. Mam nawet wrażenie, że lepsze zdjęcia uzyskałem na Lumii 800. Niech zatem nikt nie łudzi się, że Lumia 920 zastąpi aparat cyfrowy, nie mówiąc już o cyfrowej lustrzance.
Poniższe zdjęcia wyciąłem z oryginałów w skali 1:1. Fragmenty nie są ani powiększone, ani pomniejszone.
Wszystkie zdjęcia zostały wykonane niemal w tym samym momencie, z tego samego miejsca.
Lumia 920
Lumia 800
HTC HD2
HTC 7 Mozart
Genius G-Shot P513
Canon EOS 5D Mark II
Sytuacja zmienia się diametralnie, jeśli pogorszą się warunki oświetleniowe. Tutaj Lumia 920 po prostu błyszczy. Może nie tyle w ostrości zdjęć, bo te nadal są postrzępione, ale za to nawet po ciemku Lumia robi zdjęcia tak, jakby w ogóle nie zauważyła, że jest ciemno! Sprzętowa, optyczna stabilizacja obrazu powoduje, że Lumia może dłużej naświetlać matrycę światłoczułą, dzięki czemu wynikowe zdjęcia są jaśniejsze i bardziej nasycone kolorami.
Poniżej znów kilka przykładowych zdjęć. Tym razem są zeskalowane do szerokości 600 pikseli. Zdjęcia wykonałem w pomieszczeniu kinowym, w którym ściany pomalowano na czarno.
Lumia 920
Lumia 800
HTC HD2
HTC 7 Mozart
Genius G-Shot P513
Canon EOS 5D Mark II
Jeśli zamierzacie robić zdjęcia Lumią 920 za dnia, to wbudowany aparat wypada przeciętnie – lepiej od smartfonów sprzed kilku lat (jak np. HTC HD2), ale porównywalnie do nowoczesnych modeli. Po zmroku Lumia jest zdecydowanie najlepsza.
Czas pracy na akumulatorze
Lumia 920 ma wbudowany akumulator o pojemności 2000 mAh. Podobno, bo tak wyczytałem w internecie – osobiście nie próbowałem otwierać telefonu. 2000 mAh to sporo. Dotychczasowa średnia w smartfonach to okolice 1600-1800 mAh. Rekordziści mają nieco ponad 2000 mAh. Jak przełożyło się to na czas pracy?
W typowych zastosowaniach, czyli kilkadziesiąt rozmów telefonicznych, regularne sprawdzanie poczty, krótke przeglądanie internetu Lumia działała przez półtora dnia. Czyli odłączona od ładowarki rano, pod wieczór jeszcze miała trochę energii we wbudowanym akumulatorze. I była w stanie przetrwać do następnego ranka bez ładowania. Jeśli jednak nie została podładowana, to rozładowywała się kolejnego dnia w okolicach południa.
Jestem zatem lepiej od typowej „smartfonowej średniej”. Większość przeciętnych smartfonów rozładowuje się już pod wieczór, a jeśli ich nie podłączymy do ładowarki, rano zastaniemy już „martwy” telefon. Więc Lumia ma tu niewielką przewagę, ale do „złotych czasów” telefonów komórkowych sprzed 10 lat, które pracowały tydzień czy nawet dwa bez doładowywania, jeszcze „trochę” brakuje 😉 Jeśli wybieramy się z Lumią 920 nawet w krótką, dwu czy trzydniową podróż biznesową, warto zabrać ładowarkę lub przynajmniej „power bank” (zewnętrzny akumulator służący jako „bezprzewodowa” ładowarka).
Ładowanie indukcyjne
Ciekawą funkcją Lumii 920 jest możliwość indukcyjnego (bezprzewodowego!) ładowania wbudowanego akumulatora. Wystarczy tylko telefon położyć na specjalnej „podkładce”, a już po chwili Lumia wyświetli na ekraniku symbol ładowania (ikonka baterii z migającą wtyczką zasilania). Co prawda ładowarka indukcyjna nie jest dołączona do zestawu, nie otrzymałem jej też do testów od Nokii, jednak w niektórych miejscach (restauracjach, bibliotekach, lotniskach) pojawiają się już „kąciki” do ładowania indukcyjnego. Osobiście miałem okazję wypróbować specjalnego stolika na lotnisku w Helsinkach, wyposażonego w kilka punktów ładowania bezprzewodowego.
Punkt ładowania inducyjnego w restauracji na lotnisku w Helsinkach
Po położeniu Lumii 920 na wyznaczonym, czerwonym kółeczku, akumulator smartfona zaczyna się ładować (widać to po ikonce w prawym górnym rogu ekranu)
Przyznam, że ładowanie indukcyjne to naprawdę świetna funkcjonalność nowej Lumii, dostępna obecnie tylko w nielicznych smartfonach na rynku.
Windows Phone 8
Wreszcie, najważniejsza cecha Lumii 920 – nowy system operacyjny Windows Phone 8. Jeśli używaliście już wcześniej Windows Phone 7, to ósemka na pierwszy rzut oka wygląda… identycznie. Po krótkiej chwili daje się zauważyć podział kafelków na mniejsze elementy. W WP7 w jednym rzędzie mieściły się tylko dwa kafelki. Rzędów jest cztery, zatem jednocześnie widzimy najwyżej osiem kafelków. W WP8 każdy kafelek może być rozbity na cztery mniejsze. Duże kafle są jednak większe, więc na ekranie mieści się ich sześć (nie osiem). Jeśli każdy rozbijemy na cztery mniejsze, na jednym ekranie wyświetlimy 24 kafelki. Kafle można też powiększać, tak że jeden może zająć całą szerokość ekranu.
I to największa różnica „wizualna” w Windows Phone 8. Nadal mamy dwa ekrany „główne”, jeden z kafelkami, drugi z listą zainstalowanych aplikacji (posortowanych alfabetycznie), jak w Windows Phone 7.
Istotną zmianą w WP8 jest pozbycie się Zune. Teraz aby skopiować pliki na smartfona z WP8, wystarczy podłączyć go kablem USB do komputera, a na komputerze smartfon pojawi się jako zewnętrzny nośnik danych. Teoretycznie.
Po podłączeniu Lumii 920 do komputera z systemem Windows 7, smartfon nie został w ogóle rozpoznany. Próba instalacji sterowników z Windows Update się nie powiodła.
Lumia 920 wciąż znajdowała się w grupie „Inne urządzenia” w Menedżerze urządzeń.
Okazało się, że do poprawnej współpracy Lumii z Windows 7 wymagana jest dedykowana aplikacja Windows Phone app for desktop, którą można pobrać ze strony Microsoftu. Próba instalacji programu się jednak nie udała. Wyskoczył komunikat z informacją, że w systemie brakuje pakietu .NET Framework 4.0.
Na „szczęście” w okienku z komunikatem błędu dostajemy link do wymaganego dodatku. To jednak nie koniec przygód, bo takiej strony, jak podana w odnośniku, wcale nie ma.
Dodatku .NET Framework 4.0 należy poszukać samodzielnie w Google, by znaleźć trochę inny odnośnik, niż to sugeruje aplikacja Windows Phone app. Po pobraniu pakietu program Windows Phone udało się zainstalować i Lumia w końcu została wykryta przez Windows 7.
Wreszcie dało się już przeglądać zasoby telefonu.
Aplikacja Windows Phone app pozwala ponadto automatycznie zaimportować do telefonu wybrane pliki dźwiękowe, graficzne czy wideo.
Podobno opisane wyżej problemy nie występują z Windows 8 – wystarczy podłączyć smartfona do komputera i już – urządzenie jest automatycznie rozpoznane. Piszę „podobno”, bo nie miałem okazji tego sprawdzić. Na trzech używanych przeze mnie komputerach mam wciąż zainstalowanego Windowsa 7.
Lumia a multimedia
Jak już napisałem wyżej, nie jest już wymagane oprogramowanie Zune, by skopiować plik na Lumię. Pod warunkiem odpowiedniego przygotowania Windowsa 7 (zainstalowania aplikacji Windows Phone app oraz .NET Framework 4.0), smartfon rozpoznawany jest jako zewnętrzny nośnik danych.
Co typowe dla Windows Phone, nadal trzeba kopiować pliki różnych typów do ściśle zdefiniowanych katalogów. Dokumenty powinny znaleźć się w folderze Documents, muzyka – w Music, zdjęcia w Pictures, a filmy w Videos. W przeciwnym wypadku smartfon plików w ogóle nie rozpozna.
Windows Phone nadal rozpoznaje dość wąską grupę plików multimedialnych. Jeśli chodzi o muzykę, w grę wchodzą tu wyłącznie pliki MP3 lub WMA. Zapomnijcie o FLAC. Fani filmów mogą skopiować na Lumię tylko pliki MP4 lub WMV – każdy inny plik (MKV, FLV, a nawet MPG!) wymaga konwersji. Na szczęście przeciągnięcie „niekompatybilnego” klipu wideo w eksploratorze Windows powoduje jego automatyczną konwersję do WMV.
Nie ma potrzeby konwertowania filmów samodzielnie przy użyciu zewnętrznych aplikacji. O tyle dobrze.
Aplikacje Nokia
Lumia 920 sprzedawana jest z zestawem preinstalowanych aplikacji Nokia niedostępnych na innych smartfonach z Windows Phone 8. Przede wszystkim to program Nokia Mapy, czyli odpowiednik map Google. Podobnie jak w przypadku map Google mamy możliwość wyszukania dowolnego adresu czy wyświetlenia mapy wektorowej lub satelitarnej.
Uzupełnieniem Nokia Map jest program Nokia Drive+, czyli samochodowa nawigacja GPS. Program nie jest jednak aż tak rozbudowany, jak popularne aplikacje tego typu, jak chociażby rodzima AutoMapa. Nie ma tu trójwymiarowej prezentacji budynków ani rozdzielenia ulic na pasy ruchu. Niemniej do celu Nokia Mapy na pewno Was bez problemu zaprowadzą 🙂
Ciekawym programem, współpracującym z wbudowanym aparatem cyfrowym, jest Sprytne zdjęcie. Stworzone zostało głównie z myślą o fotografiach grupowych. Gdy zgromadzimy przed sobą kilka lub kilkanaście osób i wykonamy im zdjęcie tradycyjnym aparatem (lub „komórką”), niemal zawsze przynajmniej jedna osoba ma albo zamknięte oczy, albo „głupią minę”. Sprytne zdjęcie w „sprytny sposób” rozwiązuje ten problem. Aplikacja wykonuje w krótkich odstępach czasu serię zdjęć, po czym montuje z nich jedną fotkę, na której umieszcza wyselekcjonowane twarze (otwarte oczy, ładny uśmiech itp.). Program sam twarzy nie wybiera – trzeba mu w tym trochę pomóc.
Na Lumii 920 zainstalowano też program Nokia Miasto w obiektywie, wykorzystujący rzeczywistość rozszerzoną (augmented reality). On również współpracuje z wbudowanym aparatem cyfrowym oraz modułem GPS. Jeśli umieścimy telefon tak, jakbyśmy chcieli wykonać zdjęcie okolicy, na ekranie wyświetlone zostaną informacje o restauracjach, stacjach benzynowych i innych obiektach użyteczności publicznej znajdujących się „na wprost nas”, wraz z podaną informacją o dzielącej nas odległości. Sprytne!
Wreszcie, nie należy zapominać o Nokia Muzyka, zarządzającej utworami muzycznymi, ale także umożliwiającej strumieniowanie muzyki z internetu (za darmo!). Trzeba tylko pamiętać, by zaopatrzyć się w odpowiednio duży pakiet danych w ramach abonamentu, lub uruchamiać aplikację tylko wtedy, gdy znajdujemy się w zasięgu sieci WiFi.
Windows Phone kontra Android i iOS
System Windows Phone to totalna rewolucja w stosunku do Windows Mobile, który przez wiele lat był najpopularniejszym systemem na smartfonach (rozgromił go dopiero iPhone). Przyznam, że to mój ulubiony system smartfonowy. Jest bardzo czytelny, rewelacyjnie płynnie działa (grafikę zredukowano do minimum), zawiera najważniejsze opcje, świetnie nadaje się do najpopularniejszych zadań biznesowych, w jakich wykorzystywane są smartfony: czytanie poczty, przeglądanie stron WWW, przygotowywanie prostych dokumentów tekstowych czy arkuszy kalkulacyjnych, zarządzanie kalendarzem i kontaktami. Oczywiście Windows Phone najlepiej czuje się w ekosystemie Microsoftu, w tym np. Exchange, czego nie można powiedzieć np. o Androidzie (obsługę folderów pocztowych Exchange wprowadzono dopiero w Androidzie 4.0!).
Windows Phone nie jest tak cukierkowy jak Android czy pracujący na iPhone’ach iOS. To jednak system do innego grona odbiorców. Jest bardzo intuicyjny i łatwy w obsłudze, a jednocześnie nie wymaga super szybkiego procesora i układu graficznego w smartfonie do płynnego działania (jak w telefonach z Androidem). Niestety nie jest jednocześnie tak konfigurowalny jak Android – nie można nawet ustawić własnej tapety na ekranie, nie mówiąc już o jakichkolwiek bardziej zaawansowanych funkcjach. To na pewno nie jest system dla komputerowych „geeków” czy nastoletniej młodzieży, dla której najważniejsza jest możliwość dogłębnej personalizacji telefonu (tapety, własne ikony, dźwięki dzwonka itp.). Do biznesu to jednak smartfon jak znalazł.
Niestety największą bolączką Windows Phone jest wsparcie ze strony twórców aplikacji. Wciąż wielu z nich ignoruje ten system, tworząc swoje programy wyłącznie dla iPhone’ów oraz Androida. Jakże często spotkać się można tylko z dwoma przyciskami na stronach domowych ciekawych aplikacji: „Get it in Apple AppStore” oraz „Download from Google Play”. Brak jest dla Windows Phone tak popularnych i świetnych aplikacji, jak chociażby Dropbox, Swype czy Any.do.
Any.DO – aplikacja dostępna jest tylko dla Androida, iPhone i Google Chrome
Popularny Dropbox oferuje aplikacje dla Androida, iPhone, iPada, BlackBerry, a nawet Kindle Fire. O wsparciu dla Windows Phone zapomniano…
Nawet rodzima sieć telefonii komórkowej Play oferuje aplikację (Play 24) jedynie dla Androida i iOS
Co prawda liczba aplikacji dla Windows Phone systematycznie rośnie i wiele z tych, które dostępne były do tej pory wyłącznie dla Androida czy iOS-a doczekuje się swoich wersji dla mobilnych Windowsów, to jednak wciąż regularnie natrafiam na programy, których używam na smartfonie z Androidem, a których nie ma w wersji dla WP7/WP8.
Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że Windows Phone 8 zmieni ten stan rzeczy i developerzy zaczną chętniej przygotowywać swoje aplikacje dla tego systemu.
Problemy ze stabilnością i niespodziewana śmierć
Lumia 920 pod wieloma względami jest smartfonem świetnym, są też elementy, które bym w niej jednak poprawił (o których pisałem wcześniej). Niestety obecne, pierwsze egzemplarze 920-tki cierpią na dwie ważne bolączki.
Po pierwsze, Lumia nie jest w stu procentach stabilna. Podczas trwających niecałe dwa tygodnie testów przynajmniej kilka razy zdarzyło się, że telefon się zawiesił, albo jego ekran przestał reagować na dotyk. Często przesunięcie ekranu blokady było ostatnią oznaką interakcji Lumii z użytkownikiem. Potem już kafelki pozostawały niewzruszone na dotykanie opuszkiem palca. Czasem wystarczyło telefon wyłączyć i włączyć, ale czasem potrzebny był też reset.
Dużo poważniejszy problem to „umieranie” Lumii po resecie ustawień do wartości fabrycznych. Objawia się on w ten sposób, że jeśli postanowimy przywrócić smartfon do ustawień fabrycznych i wybierzemy z menu aparatu opcję „resetuj telefon”, telefon restartuje się i wyświetla na ekranie obrazek z dwoma obracającymi się trybikami lub logotyp Nokia. I będą to ostatnie obrazki, jakie na ekranie zobaczymy. Jakiekolwiek próby resetowania telefonu nie przynoszą żadnego skutku.
Lumia 920 martwa po fabrycznym resecie – wyświetla już tylko logo Nokia
Taki problem przytrafił się i mnie, gdy chciałem po testach zresetować telefon, by nie trafił on w ręce kolejnego testera z moimi danymi (poczta, hasła itp.). Telefon się po prostu „zceglił”, jeśli kolokwialnie przetłumaczyć popularny angielski termin „bricked” (oznaczający, że smartfon zamienia się w bezużyteczną „cegłę”, albo przycisk do papieru).
Wystarczy chwilę poszukać w internecie dla hasła „nokia lumia 920 bricked reset”, by znaleźć kilkadziesiąt stron i wątków na forach, w których użytkownicy opisują problem.
Rozwiązania są dwa: prostsze, to oddać telefon do sklepu w ramach gwarancji. Tracimy wówczas smartfon na jakiś czas, ponadto dla niektórych problematyczne mogą być kwestie logistyczne, jeśli smartfon został zakupiony np. w sklepie internetowym.
Rozwiązanie trudniejsze to próba samodzielnego przywrócenia telefonu do życia, która podobno jest możliwa. Cała procedura jest skomplikowana, ale opisano ją krok po kroku na tej stronie.
Na razie jednak zalecam nie resetować telefonu i zaczekać na aktualizację firmware, która – miejmy nadzieję – poprawi także stabilność aparatu.
Czy Lumia 920 sprawi, że konsumenci porzucą Androida?
Lumia 920 to wielka nadzieja dla Nokii na odzyskanie wciąż traconych udziałów w rynku. Czy smartfon odwróci negatywny trend i spowoduje, że wymagający użytkownicy zrezygnują z planów zakupu iPhone’a lub mocnych urządzeń z Androidem, by wybrać Lumię?
Mimo że życzę Nokii najlepiej, w tych ciężkich dla fińskiej korporacji czasach, to Lumia 920, mówiąc kolokwialnie, szału nie robi. Urządzeniu co prawda prawie nic nie brakuje (poza drobiazgami typu wyjście HDMI/złącze MHL czy slot na kartę microSD), a jego parametry stawiają je na równi z innymi topowymi smartfonami na rynku. Niestety główną przeszkodą na drodze do sukcesu, przynajmniej w chwili obecnej, jest zaporowa cena. Lumia 920 oficjalnie wyceniona została na 2699 złotych. To bardzo dużo. Chociaż na Allegro 920-tki kupić można już za 300-400 złotych mniej od ceny SRP, to wciąż jest to przynajmniej o kilkaset złotych więcej, niż trzeba zapłacić za topowe smartfony z Androidem, jak chociażby za świetnego Samsunga Galaxy S III, dostępnego na aukcjach już za mniej niż 1800 złotych (nowy, z gwarancją i fakturą VAT 23%). Lumię 920 wyróżnia tu inny system operacyjny – Windows Phone 8 – ale czy to akurat zaleta? Świat oszalał na punkcie iPhone’ów oraz telefonów z Androidem, a Windows Phone 7 zdołał zdobyć zaledwie kilkuprocentowy udział w rynku. Ósemka wprowadza zbyt mało zmian, by konsumenci, których nie przekonał Windows Phone, nagle go pokochali.
Czy uważam, że Lumia 920 to model nieudany? Absolutnie nie! To naprawdę świetny smartfon, o bardzo dobrych parametrach i bardzo solidnej konstrukcji. Windows Phone już od wersji 7 jest moim ulubionym smartfonowym systemem operacyjnym, którego preferuję nad Androidem. Myślę, że rynek zrewiduje obecną cenę 920-tki i szybko stanieje ona do takiego poziomu, by móc nawiązać walkę z Androidową konkurencją. W takim wypadku na pewno byłaby na mojej liście zakupów, chciaż wciąż serce mi krwawi, że Windows Phone jest tak bardzo ignorowany przez producentów ciekawego oprogramowania dla smartfonów. Niemniej 2700 złotych za Lumię 920 na pewno bym nie zapłacił.
Dziennikarz komputerowy od 1994 roku. Właściciel i redaktor naczelny portalu ITbiznes; prowadzący magazyn ITbiznes na antenie kanału telewizyjnego Biznes24; gospodarz programu poradnikowego „Cyfrowy Niezbędnik” na antenie kanału telewizyjnego Antena HD; gospodarz podcastów Elektrycznie Tematyczni o samochodach elektrycznych oraz Zrozumieć AI o sztucznej inteligencji. Współprowadzący podcast ITbiznes o technologiach w biznesie. Twórca bloga o pasjach Fabryka Pasji. Założyciel, redaktor naczelny i były właściciel portalu PCLab.pl. Założyciel i były redaktor naczelny serwisów AGDLab.pl, Softonet.pl. Były redaktor naczelny serwisów PC.com.pl i Technowinki.onet.pl.