Huawei Mate 30 Pro w sprzedaży w Polsce. Huawei buduje własny ekosystem
Podczas specjalnej konferencji prasowej zorganizowanej dziś w Warszawie przedstawiciele Huawei Polska oficjalnie potwierdzili, że do polskich klientów trafi najnowszy smartfon Huawei Mate 30 Pro. To najpotężniejszy smartfon w ofercie Huawei i jedno z najbardziej zaawansowanych tego typu urządzeń na rynku. Problem w tym, że to też pierwszy flagowy smartfon Huawei, który pozbawiony jest usług Google. Nie ma w nim sklepu Google Play, nie ma żadnych usług Google (YouTube, Gmail, Mapy, Google Pay), ale też przez brak certyfikacji Google nie działają też na nim aplikacje bankowe, Netflix czy Spotify. Skąd w ogóle pomysł na próbę sprzedaży takiego smartfona?
Huawei Mate 30 Pro – parametry
Parametry techniczne Huawei Mate 30 Pro są imponujące. Smartfon otrzymał najnowszy procesor HiSilicon Kirin 990, który dostępny jest też w wersji z wbudowanym modułem 5G. Do tego 8 GB pamięci operacyjnej oraz 128, 256 lub 512 GB pamięci na dane. Smartfon w efekcie jest jednym z najwydajniejszych na rynku.
Mate 30 Pro ma ekran OLED o przekątnej 6,53” i rozdzielczości Full HD+ (1176 na 2400 pikseli, gęstość 409 pikseli na cal). Ekran jest zakrzywiony na bocznych krawędziach tak bardzo, że zrezygnowano z fizycznych przycisków po bokach. Głośność regulujemy… przesuwając palec po krawędzi smartfona. W przyszłości pojawić się mają też nowe funkcje wykorzystujące zakrzywienie ekranu, jak na przykład tryb gry jak na konsoli przenośnej, gdy palcami wskazującymi będziemy mogli naciskać na krawędź smartfona tak, jakbyśmy naciskami tam górne triggery w konsolce.
Huawei Mate 30 Pro ma też potrójny aparat foto/wideo, z obiektywami szerokokątnym (z matrycą 40 megapikseli), ultra szerokokątnym (również 40 megapikseli) oraz tele (z matrycą 8 megapikseli i optyczną stabilizacją obrazu). Smartfon udostępnia funkcję nagrywania wideo ultra slow motion z szybkością aż 7680 klatek na sekundę.
Z przodu urządzenia umieszczono dodatkowo aparat do selfie z matrycą 32 megapiksele oraz aparat ToF, którym urządzenie może precyzyjnie mierzyć odległość obiektów od obiektywu. Aparat ToF wykorzystano np. do skanera twarzy, którym można odblokować smartfona. To znacznie bezpieczniejsze rozwiązanie niż zwykły, „dwuwymiarowy” aparat do selfie.
Nowością jest detektor gestów, który umożliwia sterowanie telefonem bez dotykania ekranu. Wystarczy wykonywać odpowiednie gesty dłonią.
Mate 30 Pro ma akumulator o pojemności 4500 mAh i funkcję super szybkiego ładowania Huawei 40W SuperCharge (odpowiednia szybka ładowarka znajduje się w zestawie). W ciągu 30 minut można naładować akumulator od 0 do 70 procent.
Huawei Mate 30 Pro – dostępność i cena
Przedsprzedaż Mate 30 Pro w Polsce ruszy w najbliższy poniedziałek, 9 grudnia, i potrwa do 15 grudnia. Urządzenie wyceniono na 4299 złote, ale każdy nabywca w ramach przedsprzedaży będzie mógł dokupić bezprzewodowe słuchawki Huawei Freebuds 3 za symboliczną złotówkę. Zainteresowani zakupem smartfona znajdą go w sklepie firmowym Huawei w warszawskim centrum handlowym Arkadia, a także na stronie Huawei.pl.
Trudno ocenić realne zainteresowanie konsumentów nowym smartfonem. Chociaż jego parametry techniczne to najwyższa smartfonowa półka, to jednak brak aplikacji i usług Google, ale także możliwości instalacji innych istotnych aplikacji (jak aplikacje bankowe czy np. Netflix) mogą skutecznie odstraszać zainteresowanych. Dlatego pierwsza partia Mate 30 Pro, która trafiła do Polski, jest naprawdę ograniczona. To zaledwie 100 sztuk na całą Polskę.
Wszystkie scenariusze są tak samo prawdopodobne – albo że klienci rzucą się na te urządzenia i wykupią je na pniu, ale równie dobrze może się ich sprzedać na przykład kilkanaście sztuk, a nabywcami będą zamożni amatorzy technologicznych ciekawostek. W chwili obecnej bardzo trudno jest ocenić realne szanse Mate 30 Pro oraz kolejnych smartfonów (i nie tylko smartfonów) Huawei na rynku. To wszystko zależy od nowej strategii Huawei, którą obrała ta chińska korporacja.
Huawei – nowa strategia
Huawei Mate 30 Pro to tak naprawdę zwiastun owej strategii Huawei, będącej odpowiedzią na sankcje ze strony administracji USA. Huawei nie zamierza bynajmniej złożyć broni i odpuścić intratny rynek smartfonów, ale nie tylko. Chińczycy zdecydowali się na zbudowanie – praktycznie od zera – kompletnego ekosystemu, który będzie w stu procentach niezależny od jakichkolwiek rozwiązań amerykańskich. Mówimy tu nie tylko o sprzęcie i związanych z nim wszystkich rozwiązaniach technologicznych, ale – co ważniejsze – ekosystemie programowym, opartym na autorskim systemie operacyjnym na licencji open-source, który dostępny będzie nie tylko na smartfonach, ale także laptopach, smartwatchach, telewizorach czy samochodowych komputerach pokładowych. System ten ma sprawić, że wszystkie te urządzenia będą się ze sobą komunikowały i w pełni ze sobą współpracowały. Zadbać ma o to usługa Huawei Mobile Services (HMS), czyli interfejs między platformą programową Huawei a sprzętem i jego użytkownikami.
Podobne ekosystemy są już na rynku, ale wszystkie najważniejsze kontrolowane są przez firmy amerykańskie. To ekosystemy Apple, Google i Microsoftu. Huawei ma ambicję zagrozić właśnie tym gigantom.
Czy ekosystem Huawei ma szanse przebić się na rynku?
Ekosystem Apple jest w chwili obecnej najbardziej dopracowany, ale jednocześnie dotyczy relatywnie małej liczby urządzeń, tak naprawdę pochodzących tylko od jednego producenta. Po drugiej stronie mamy z kolei produkty korzystające z technologii Google – systemu Android i wszystkich usług, które Google ma w swojej ofercie. Tu producentów wszelakiej maści sprzętu i oprogramowania można liczyć w dziesiątkach tysięcy.
Także Microsoft miał ambicje stworzyć własny ekosystem oparty o Windows 10, który miał być systemem nie tylko dla komputerów osobistych, ale także smartfonów, smartwatchy czy telewizorów. Wszyscy wiemy, jak wygląda dziś sytuacja – Windows 10 został tylko na pecetach, a eksperyment ze smartfonami Lumia okazał się zupełnie nieudany (a szkoda!).
Huawei podczas dzisiejszej konferencji przedstawił swoje plany i wyglądają one niezwykle ambitnie. Centralnym punktem ekosystemu będzie smartfon, ale bezpośrednio będą z nim też współpracować inne urządzenia, jak laptopy, smartwatche, telewizory, okulary VR i AR.
Na samych smartfonach działać ma autorski system operacyjny Huawei. Obecnie jest to tak naprawdę Android Open Source Project, ale wszyscy wiemy, że Huawei pracuje nad własnym systemem, znanym obecnie pod kilkoma nazwami, między innymi Hongmeng OS albo Ark OS. Podobno nie jest jeszcze gotowy, więc Mate 30 Pro obecnie ma open-source’ową wersję Androida.
Aplikacje pobierać będziemy ze sklepu Huawei AppGallery. Sklep ten preinstalowany jest obecnie na wszystkich nowych smartfonach Huawei (czyli tych, które trafiły na rynek w połowie ubiegłego roku i wszystkich nowszych). Ale także posiadacze starszych urządzeń Huawei mogą doinstalować AppGallery. Jedyne wymaganie jest takie, by smartfon miał zainstalowaną fabryczną nakładkę EMUI 5 lub nowszą.
Huawei opracował także własnego Asystenta, ale nie chodzi tu wyłącznie o asystenta głosowego (to tylko jeden ze składników Asystenta Huawei), ale aplikację na ekranie głównym smartfona, która przedstawiać będzie plan dnia, fragmenty maili, wyświetlać przypomnienia o spotkaniach itd. Asystent Huawei jest obecnie w fazie beta (zainteresowani mogą go jednak zainstalować na wybranych modelach smartfonów Huawei już dziś), a oficjalnie zostanie udostępniony w styczniu.
Kolejnym składnikiem systemu będzie Przeglądarka. Przedstawiciele Huawei zachwalali ją, że już na ekranie głównym prezentować będzie odnośniki do popularnych serwisów (typu Onet czy WP), a także najważniejsze wiadomości dopasowane do zainteresowań użytkownika (dostawcą tych treści będzie agregator Squid).
W systemie operacyjnym Huawei zintegrowana jest też usługa Chmura (Huawei Cloud), która pozwala użytkownikowi na zapisywanie jego danych i plików na dysku internetowym (w chmurze). Standardowo Huawei Cloud ma pojemność 5 GB w wersji darmowej, ale w ramach subskrypcji można wykupić pakiety o większych pojemnościach – maksymalnie do 1 TB.
Huawei opracował także własne aplikacje Wideo i Muzyka. Dostępne są one już od jakiegoś czasu na smartfonach Huawei, ale dotychczas pozwalały jedynie na odtwarzanie plików zapisanych lokalnie w pamięci urządzenia (filmów mp4/mkv czy muzyki mp3/wma). W opracowaniu są już nowe wersje tych aplikacji, które będą umożliwiały streaming muzyki i filmów.
Huawei dużo uwagi poświęca także Motywom (Huawei Themes), które umożliwiają personalizację interfejsu telefonu. Można pobierać za darmo tysiące różnych tapet i dzwonków, ale dla bardziej wymagających dostępne są też motywy płatne, tworzone często przez profesjonalnych artystów.
Huawei w chwili obecnej zachęca twórców aplikacji, by ci zaczęli umieszczać swoje programy i gry w Huawei AppStore. Chińczycy przeznaczyli globalnie miliard dolarów na promocję AppStore i liczą na to, że developerzy zainteresują się, co by nie było, bogatą bazą użytkowników urządzeń Huawei, która na chwilę obecną liczy ponad pół miliarda aktywnych urządzeń miesięcznie. Już w tej chwili w AppStore znajdziemy takie polskie aplikacje, jak Yanosik, Audioteka, Allegro, Onet, OLX, Listonic, Blinkee.city i wiele innych. Z drugiej strony, wciąż jeszcze wielu ważnych aplikacji brakuje, chociaż regularnie w sklepie Huawei pojawiają się kolejne.
Skok na głęboką wodę
Tak naprawdę wobec sankcji ze strony USA, Huawei nie miał innego wyjścia niż całkowicie uniezależnić się od Amerykanów i ich technologii. To dla firmy bardzo ryzykowny krok, ale wydaje się, że Chińczycy postawili wszystko na jedną kartę. I chociaż wielu innym producentom wróżylibyśmy w takiej sytuacji porażkę, to w przypadku Huawei wydaje nam się, że ten ryzykowny plan może zadziałać. Huawei udowodnił, że potrafi tworzyć rozwiązania górujące swoim zaawansowaniem technologicznym nad analogicznymi rozwiązaniami firm amerykańskich. Pod pewnymi względami urządzenia Huawei wciąż są liderami rynku – na przykład fotografia mobilna. Nawet najnowsze iPhone’y 11 wciąż nie dogoniły pod tym względem smartfonów P30 Pro, które debiutowały… na początku mijającego właśnie roku. Dlatego wśród konsumentów jest wielu fanów Huawei, który zaufali tej firmie, nabyli jej produkty i są z nich zadowoleni. Chętnie kupią kolejne urządzenia tego producenta. Chińska korporacja ma z kolei potężne zasoby finansowe, by zaryzykować inwestycję potężnych środków w nową strategię. Technologiczny know-how, odwaga do wprowadzania nietuzinkowych rozwiązań, potężne zaplecze technologiczne i finansowe i sympatia użytkowników – ten miks może zadziałać. Będziemy obserwować przebieg wydarzeń w napięci. Tymczasem czekamy na pierwsze wyniki przedsprzedaży Mate 30 Pro z nadchodzącego poniedziałku.
Dziennikarz komputerowy od 1994 roku. Właściciel i redaktor naczelny portalu ITbiznes; prowadzący magazyn ITbiznes na antenie kanału telewizyjnego Biznes24; gospodarz programu poradnikowego „Cyfrowy Niezbędnik” na antenie kanału telewizyjnego Antena HD; gospodarz podcastów Elektrycznie Tematyczni o samochodach elektrycznych oraz Zrozumieć AI o sztucznej inteligencji. Współprowadzący podcast ITbiznes o technologiach w biznesie. Twórca bloga o pasjach Fabryka Pasji. Założyciel, redaktor naczelny i były właściciel portalu PCLab.pl. Założyciel i były redaktor naczelny serwisów AGDLab.pl, Softonet.pl. Były redaktor naczelny serwisów PC.com.pl i Technowinki.onet.pl.
Świetny artykuł. Bardzo dobrze się czyta. Właśnie zachęciłeś mnie, żeby wydać pieniądze, których nie mam. 😉