Technologie w walce z uzależnieniami
Skłonność do uzależnień jest typowo ludzką słabością. Używki, hazard, telewizja, gry komputerowe, serwisy społecznościowe to tylko kilka przykładów, ale uzależnić się można nawet od zbierania punktów lojalnościowych w sklepie spożywczym. Na szczęście problem dostrzegają też producenci rozwiązań z obszaru nowych technologii, którzy wymyślają co i rusz rozmaite narzędzia pomagające nam walczyć z naszymi uzależnieniami.
Nie możesz się odkleić od smartfona? To tak jak ja…
Smartfony weszły szturmem do naszego życia i dziś nie wyobrażamy sobie, jak w ogóle mogliśmy bez nich wcześniej funkcjonować. To nie tylko telefon, który pozwala nam nawiązać natychmiastowy kontakt z praktycznie dowolną osobą na świecie (pod warunkiem, że ma przy sobie telefon komórkowy, oczywiście), ale także wrota do praktycznie całej wiedzy ludzkości zgromadzone w internecie. Niestety coraz więcej czasu spędzamy z naszym smartfonem na przeglądaniu serwisów społecznościowych – Facebooka, Twittera czy ostatnio super modnego TikToka. Niestety algorytmy tych serwisów są tak skonstruowane, by podsuwać nam treści coraz bardziej angażujące i takie, które nas coraz bardziej interesują. Efekt jest tego taki, że gdy uruchamiamy TikToka „na 10 minut” późną nocą, tuż przed snem, nagle, po 2-3 godzinach orientujemy się, że wciąż oglądamy zabawne filmiki.
Tym większy problem mają nasze dzieci, które od smartfonów dosłownie nie mogą się odkleić.
Na szczęście tu mamy pierwsze narzędzia, które pomagają rozwiązać problem. Od niedawna w oprogramowaniu nowych modeli smartfonów pojawiła się funkcja pod nazwą „Higiena cyfrowa”. Jak sama jej nazwa wskazuje, pomaga w zachowaniu odpowiedniej „higieny” korzystania z urządzenia. Narzędzie powiadamia nas o tym, gdy spędzamy ze smartfonem zbyt wiele czasu i powinniśmy zrobić sobie przerwę. Jeśli jesteśmy już na takim poziomie, że wręcz nie kontrolujemy samych siebie i nie możemy przestać, możemy narzędzie skonfigurować w taki sposób, że po prostu… zablokuje nam telefon! Co prawda w prosty sposób możemy go z powrotem odblokować, ale będzie to już jakiś sygnał, że trochę przeginamy.
Narzędzia typu „Higiena cyfrowa” umożliwiają też bardziej precyzyjną kontrolę nad poszczególnymi aplikacjami. Możemy przykładowo zablokować tylko wybrane z nich. Przykładowo, na aplikacje społecznościowe możemy ustalić limity na poziomie 30-60 minut dziennie. Możemy także wyłączyć wybrane aplikacje z dziennego limitu – na przykład mapy czy galerię ze zdjęciami.
Ale walczyć z kompulsywnym sięganiem po smartfona można też w prostszy sposób, zwłaszcza jeśli w naszym telefonie nie ma wbudowanego mechanizmu higieny cyfrowej. W pierwszej kolejności należy wyłączyć wszystkie powiadomienia – z wyjątkiem połączeń przychodzących i może SMS-ów (SMS-y dziś wysyłają nieliczni i często tylko w krytycznych sytuacjach). Przestaniemy otrzymywać powiadomień o nowych nowych lajkach na Facebooku czy nowych mailach. Naprawdę, świat się nie zawali, gdy zajrzymy do poczty raz na godzinę czy dwie.
Uzależnienie od smartfonów u dzieci
Łatwiej będzie walczyć z uzależnieniem u dzieci. Zarówno Apple, tak i Google oraz Microsoft udostępniły w swoich systemach narzędzia, które pozwalają kontrolować to, ile czasu dzieci spędzają ze swoimi smartfonami czy komputerami. Narzędzia Apple ScreenTime, Google Family Link oraz Microsoft Family Safety umożliwiają ustawienie dziennych limitów czasowych. Po ich przekroczeniu urządzenie całkowicie się blokuje i dziecko nie jest samodzielnie w stanie usunąć blokady – musi prosić rodzica. Rodzic może wydłużyć czas (na przykład gdy dziecko musi przygotować prezentację do szkoły na komputerze), ale może też uzależnić dodatkowy czas od wykonania pewnych zadań – na przykład za każdą godzinę spędzoną z książką dziecko może otrzymać pół godziny dodatkowego czasu na smartfonie.
Hazard za wirtualne pieniądze
A co jeśli jesteśmy uzależnieni od hazardu i przepuszczamy ostatnie oszczędności na jędnorekim bandycie lub w kasynie? Tu z pomocą przychodzą gry komputerowe. Najlepiej zagrać w zręcznościówkę lub grę logiczną, ale jeśli kręci nas wygrywanie pieniędzy (które i tak w realu najczęściej przegrywamy), warto po prostu sięgnąć po gry karciane czy ruletkę, w której inwestujemy wyłącznie wirtualne pieniądze lub specjalne tokeny. Co prawda jeśli wygramy, to też tylko wirtualne pieniądze, ale jeśli przegramy (największe prawdopodobieństwo), to także wirtualne pieniądze. Na pewno nie stracimy naszego całkiem realnego samochodu lub mieszkania.
Tu niestety musimy być jednak bardzo ostrożni, bo wielu producentów takich aplikacji ma świadomość faktu, że może od nas wyciągnąć prawdziwe pieniądze. Przykładowo, za darmo dostajemy 1000 tokenów „na start”, ale za „jedyne 9,99 zł” możemy zakupić pakiet dodatkowych 10.000 tokenów. Brzmi bardzo kusząco, a jeszcze bardziej kusząco 100.000 tokenów „w super cenie 49,99 zł”. Tu już bardzo krótka droga do utraty prawdziwych pieniędzy. Dlatego decydując się na wirtualną grę na smartfonie czy komputerze należy od razu upewnić się, że gra albo jest w stu procentach darmowa, albo kupujemy grę tylko raz (płacimy np. 100 zł), ale potem nie są pobierane już żadne dodatkowe opłaty.
Technologiczny bat na papierosy
Także palacze mogą walczyć ze swoim nałogiem dzięki technologii. Najprostszym rozwiązaniem jest zainstalowanie w smartfonie specjalnych aplikacji, takich jak QuitNow, Kwit, Smoke Free czy Rzuć palenie. Dostępne są zarówno na smartfony z Androidem, jak i iOS (iPhone).
Aplikacje motywują nas do rzucenia palenia głównie poprzez grywalizację – wyznaczają nam cele do osiągniecia (np. „nie palę od 3 dni, od 5 dni, od tygodnia, od miesiąca”) i za każdy cel otrzymujemy wirtualny medal. Chociaż brzmi to infantylnie, to naprawdę działa!
Na rozsądek działają też przeliczniki, które prezentują nam, jak wiele zaoszczędziliśmy na paleniu. Poszczególne progi prezentowane są nie tylko kwotowo, ale także w postaci liczby biletów do kina czy par butów, które możemy sobie kupić za zaoszczędzone pieniądze.
Ale pomocą w rzucaniu palenia będzie też sięgnięcie po najnowsze elektroniczne gadżety, które według licznych badań naukowych są mniej szkodliwe dla zdrowia. To jednak nowe urządzenia, dostępne na rynku od niedawna, więc jeszcze nie do końca znane są długofalowe skutki korzystania z nich.
Chodzi o papierosy elektroniczne (tzw. e-papierosy) i nowsze od nich podgrzewacze tytoniu. Naukowcy wciąż nie są do końca zgodni odnośnie do ich wpływu na zdrowie. Też powodują uzależnienie (zawierają nikotynę), więc osoby niepalące nie powinny po nie sięgać. Jak wskazują opracowania naukowe, są mniej szkodliwe od tradycyjnych papierosów, przede wszystkim dzięki eliminacji rakotwórczego dymu tytoniowego – bardzo szkodliwego dla samego palacza, ale i osób z jego otoczenia.
Nałogowym palaczom często trudno jest się przestawić na e-papierosy, bo są dla nich za bardzo „gadżeciarskie” i w zbyt małym stopniu przypominają tradycyjne papierosy (chociażby dlatego, że w ustach umieszcza się końcówkę wykonaną z metalu lub tworzywa sztucznego). Być może w tej sytuacji powinni wypróbować podgrzewacze tytoniu. Same urządzenia z wyglądu przypominają niewielkie power banki (mieszczą się na dłoni), także ze względu na obecność gniazda USB-C do ładowania. Producenci podkreślają ich zaawansowanie techniczne (głównie chodzi o rozwiązania do podgrzewania wkładu) nawet już w samej nazwie, na przykład glo new heating technology.
Co istotne dla palaczy, samo korzystanie z nich przypomina palenie tradycyjnych papierosów, ponieważ w urządzeniu umieszcza się wkład przypominający wyglądem właśnie papieros. Zasadnicza różnica w porównaniu do typowych papierosów jest jednak taka, że tytoń nie ulega spalaniu, a jedynie podgrzaniu. W efekcie wydzielany jest aerozol zawierający nikotynę (na której najbardziej zależy palaczowi), jednak nie ma tradycyjnego dymu ani substancji smolistych, które są kancerogenne i najbardziej szkodliwe dla zdrowia.
Pamiętajmy, że to tylko półśrodek. Papierosy elektroniczne i podgrzewacze tytoniu nie oduczą nas palenia, ale najczęściej podają niższą dawkę nikotyny. Samo to w sobie jest dobre, ale nałogowi palacze początkowo mogą narzekać i do czego muszą się przyzwyczaić. Są jednak dla nich mniej szkodliwe, a już szczególnie dla osób z ich otoczenia. Mogą być dobrym krokiem na drodze ku całkowitemu porzuceniu nałogu, zwłaszcza gdy połączymy je z jedną ze wskazanych wyżej aplikacji.
Nałogowcy w wirtualnej rzeczywistości
W walce z uzależnieniami stosowane są też rozwiązania VR – wirtualnej rzeczywistości, szczególnie przydatne zwłaszcza wtedy, gdy chodzi o zachowania behawioralne (jak uzależnienie od gier komputerowych). Systemy VR często stosowane są przez specjalistyczne kliniki wyspecjalizowane w leczeniu uzależnień (kliniki takie zaczęły się pojawiać masowo po 2010 roku).
Pacjenci w hełmach VR poddawani są terapii, podczas której przeżywają sytuacje wywołujące u nich uzależnienie, ale w kontrolowanym środowisku. To pozwala lekarzowi na stopniowe redukowanie bodźców i docelowo wyleczenie z uzależnienia.
Ilustracja na początku artykułu: Denner Nunes / Pexels
Dziennikarz komputerowy od 1994 roku. Właściciel i redaktor naczelny portalu ITbiznes; prowadzący magazyn ITbiznes na antenie kanału telewizyjnego Biznes24; gospodarz programu poradnikowego „Cyfrowy Niezbędnik” na antenie kanału telewizyjnego Antena HD; gospodarz podcastów Elektrycznie Tematyczni o samochodach elektrycznych oraz Zrozumieć AI o sztucznej inteligencji. Współprowadzący podcast ITbiznes o technologiach w biznesie. Twórca bloga o pasjach Fabryka Pasji. Założyciel, redaktor naczelny i były właściciel portalu PCLab.pl. Założyciel i były redaktor naczelny serwisów AGDLab.pl, Softonet.pl. Były redaktor naczelny serwisów PC.com.pl i Technowinki.onet.pl.