Opłata reprograficzna od smartfonów coraz bliżej. Artyści murem za ZAiKS-em

Opłata reprograficzna od smartfonów mająca wynosić 3% (a docelowo nawet 6%) wartości kupowanego sprzętu, budzi bardzo gorące reakcje. Konsumenci są przeciwni, artyści nie kryją entuzjazmu i z góry dziękują rządowi za jego wprowadzenie.

Opłata reprograficzna powstała, żeby godnie wynagrodzić artystów za przywileje nadawane konsumentom w polskim prawie, ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wykonywania kopii utworu na użytek własny.

Danina zwana jest także „podatkiem od piractwa”, gdyż związana jest ze sprzedażą czystych nośników oraz urządzeń, które mogą służyć do kopiowania utworów chronionych przez prawa autorskie. Opłata reprograficzna dotyczy między innymi nagrywalnych płyt DVD, pamięci USB, dysków twardych, a nawet papieru do drukarek. W cenę każdego z tych produktów wliczona jest już danina na rzecz artystów, a właściwie organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, takich jak ZAiKS.

Kryzys wywołany przez epidemię COVID-19 wykorzystywany jest do nowelizacji prawa i objęcia opłatą reprograficzną także smartfonów, tabletów oraz telewizorów z funkcją Smart TV. Przedstawiciele artystów argumentują, że Polska jest jedynym krajem UE, w którym takie prawo nie obowiązuje.

Przedstawiciele ZAIKS w oficjalnych wypowiedziach kreślili plany pobierania na rzecz artystów nawet 6% wartości smartfonów. Rzecznik związku nie komentuje tych doniesień, informując o chęci pozyskiwania 3% od ceny telefonów, maksymalnej stawki przewidzianej przez legislację UE.

Środki te trafiają do twórców, wykonawców, filmowców oraz wydawców przez organizacje zbiorowego zarządzania (SFP, ZASP, STOART, SAWP, ZPAV, ZAiKS i organizacje zrzeszające wydawców). W Polsce po uaktualnieniu opłaty od czystych nośników byłaby to kwota ok. 80 mln euro rocznie – są to wyliczenia CISAC-u, Międzynarodowej Konfederacji Stowarzyszeń Autorów i Kompozytorów. Byłby to istotny zastrzyk finansowy, który do wymienionych grup kreatywnych powinien był trafiać od lat, a w czasie pandemii, kiedy kultura jest i jeszcze długo będzie jednym z najbardziej poszkodowanych sektorów, takie wsparcie jest dla wielu osób po prostu nieodzowne do przeżycia.

oplata reprograficzna 02

Opłata reprograficzna od smarfonów. Artyści dziękują ministrowi kultury

Środowisko artystów bardzo liczy na taki zastrzyk pieniędzy: ZAiKS zdradził, że w 2019 roku przychody z opłaty reprograficznej dla „wszystkich uprawnionych ze strefy audio” wyniosły 2,7 mln zł. Po „urealnieniu przepisów” ma to być kwota 100 razy wyższa.

https://www.facebook.com/razemdlakultury/posts/878411466006233

Artyści powtarzają przy tym tezę, że te 300 mln zł weźmie się z „niczego”: opłaty ma nie odczuć ani budżet państwa (dodatkowa opłata nie uszczupli jego przychodów z innych podatków), ani konsumenci.

Zapytana wprost o to, czy opłata reprograficzna nie wpłynie na zwiększenie ceny sprzętu, a więc będzie płacona przez klientów rzecznik ZAiKS odpowiedziała w taki sposób:

Nie, ponieważ ostateczna cena rynkowa dla kupującego jest wynikiem polityki prosprzedażowej producentów i importerów, uwzględniających walkę konkurencyjną.

Organizacja sugeruje więc, że koszta uiszczania opłaty reprograficznej wezmą na siebie producenci i dystrybutorzy, którzy zrezygnują z zysków, żeby zapewnić pieniądze artystom. Prawdopodobieństwo takiego rozwiązania należy uznać za zerowe.

W niedawnej rozmowie z Wirtualną Polską, prezes Komputronik, Wojciech Buczkowski stwierdził, że marże na elektronikę są tak niewielkie, że dystrybutorzy i sprzedawcy nie są w stanie oddać swojego zysku ze sprzedaży na pokrycie opłaty reprograficznej. Jedynym wyjściem będzie podniesienie cen sprzętu dla klientów końcowych. Wojciech Buczkowski policzył, że smartfony podrożałyby wtedy nawet o 300 złotych.

0 0 votes
Article Rating
Powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x