Czy Google wyłączy swoją australijską wyszukiwarkę?
Jeśli Australia uchwali nowe prawo, Google może nie mieć wyboru i wyłączy swoją wyszukiwarkę w tym kraju. Ustawodawstwo zmusi bowiem firmę do płacenia stronom za linki do stron z wiadomościami. „Byłby to precedens, którego na dłuższą metę nie da się utrzymać” – powiedział Mel Silva z Google w piątkowym zeznaniu przed australijskim Senatem.
Wiele osób obwinia internetowych gigantów, takich jak Google i Facebook, że – ich zdaniem – przejęły przychody z reklam, które kiedyś trafiały do agencji informacyjnych. Niektórzy przedstawiciele branży twierdzą, że Google czerpie korzyści z umieszczania wiadomości w wynikach wyszukiwania i powinien płacić witrynom za ten przywilej.
W zeszłym roku Australijska Komisja ds. Konkurencji i Konsumentów zaproponowała nowy obowiązkowy proces arbitrażowy mający na celu skorygowanie rzekomej nierównowagi sił między gigantami technologicznymi a australijskimi serwisami informacyjnymi. Zgodnie z nowymi przepisami serwisy informacyjne mają prawo żądać od platform internetowych płatności za odnośniki do swoich artykułów. W ramach retorsji Google mogłoby po prostu przestać umieszczać linki do australijskich stron z wiadomościami. Taki ruch nie będzie jednak możliwy w ramach propozycji rządu. Nowe zasady nakładają na Google obowiązek traktowania witryn tak samo, niezależnie od tego, czy płacą za odnośniki czy nie.
Rośnie presja na Google
Australia nie jest jedynym krajem, w którym Google spotyka się z rosnącą presją finansową. Parę dni temu firma ogłosiła, iż wynegocjowała warunki płatności dla francuskich agencji informacyjnych. Z technicznego punktu widzenia prawo to różni się od propozycji Australii. We wdrożeniu dyrektywy UE w sprawie praw autorskich z 2019 r. Francja zobowiązała Google do płacenia za wykorzystanie „elementów wiadomości” w wynikach wyszukiwania. Firma przestała więc ich używać, aby tego uniknąć. Urząd ds. konkurencji odpowiedział, argumentując, że odmowa wykorzystania treści i płacenia za nie, stanowi nadużycie pozycji rynkowej Google.
Z drugiej strony propozycja Australii zobowiązuje giganta z Mountain View do powiadamiania tamtejszych serwisów informacyjnych o zmianach w algorytmie wyszukiwania z 28-dniowym wyprzedzeniem. Firma oczywiście zachowuje szczegóły swojego algorytmu w tajemnicy. Twierdzi też, że ujawnienie tych informacji australijskim podmiotom dałoby im nieuczciwą przewagę nad konkurencją. Nowe prawo nałożyłoby również na firmę obowiązek udostępniania danych o ruchu, a to budzi obawy o prywatność użytkowników.
Australijczycy stoją jednak twardo przy swoim stanowisku: „Nie reagujemy na groźby” – powiedział w piątek premier Scott Morrison. „Australia ustala zasady dotyczące tego, co można robić w tym kraju”.
Źródło: Ars Technica
Miłośnik nowoczesnych technologii, głównie nowych rozwiązań IT. Redaktor w czasopismach Gambler, Enter, PC Kurier, Telecom Forum, Secret Service, Click!, Komputer Świat Gry, Play, GameRanking. Wiele lat spędził w branży tłumaczeniowej – głównie gier i programów użytkowych. W wolnych chwilach lata szybowcem, jeździ na rowerze i pochłania duże ilości książek.