Kubek w kubiku

Kubik – popularna nazwa metra sześciennego, miary objętości. Stosowana zazwyczaj do określania objętości drewna „netto”, to znaczy bez uwzględnienia pustej przestrzeni, która może znajdować się pomiędzy złożonymi w stos kłodami (za Wikipedią).
Mimo że ładna pogoda kusi promieniami słońca i zachęca do wyjazdów na łono natury, na przykład do lasu, to jednak nie o drewnianych wersjach metra sześciennego chciałem pisać.

Od kiedy sięgam pamięcią zawsze fascynował mnie fenomen kubików, biurek, oświetlenia jarzeniowego i nieodparta pokusa poznania autora tegoż pomysłu utworzenia na otwartej (biurowej) przestrzeni zagród dla rogacizny informatycznej.

Nieżyjący już Robert Propst był ojcem pomysłu, który zmienił i wciaż zmienia życie wielu. Ekonomia końca lat 60-tych oraz rosnące ceny nieruchomości legły u podstaw tej wizji, która stosunkowo szybko z pierwotnej filozofii „Action Office” wyewoluowala do czegoś, co możemy nazwać światem Dilberta. Świata jawiącego sie trzema tekturowo-drewnianymi płytami półtorametrowej wysokosci, tworzącymi pułapkę dla złapanego w nią pracownika, któremu dla urozmaicenia czasu dano do zabawy komputer i mini szafkę na kółkach.

W dużej części moja praca programisty czy inżyniera jest pracą twórczą. Zarówno na etapie analizy wymagań, tworzenia dokumentacji czy pieszczenia pętli „do-while”. Ciągła walka o utrzymanie choć minimalnego stanu skupienia sprzyja nijak jakości wykonywanych zadań, a informacje dotyczące wyprzedaży w markecie, przebitej opony czy nowego programu telewizyjnego, które wbrew mojej woli docierają wraz z falą akustyczną do mojej świadomości, w perfidny sposób zrywają cienką nić porozumienia pomiedzy mną a kompilatorem.

Czasami, kiedy uda mi się w magiczny sposób ignorować młoteczek i kowadełko notorycznie walące w bębenek, budzi mnie wlepiony wzrok osoby, która przenosząc otwartość przestrzenną na płaszczyznę komunikacji uzurpuje sobie prawo do natychmiastowego uzyskania odpowiedzi na zadane w jakimkolwiek momencie pytanie. Bez pukania jako gry wstępnej, bez wcześniejszej zapowiedzi. Oczywiście komunikacja jest jak najbardziej istotnym elementem w edukacji oraz zdobywaniu doświadczeń. Jednakże jej forma wypaczona zostaje poprzez element otwartości przestrzeni.

Mimo usilnych starań nie przemawia do mnie aspekt ekonomiczny takowych rozwiązań architektury wnętrz. Jako jednorazowy wydatek nijak ma się do poźniejszych procesów tam zachodzących i – w mojej opinii – negatywnie wpływających na mikroekonomię firmy przez lata następne.

Jednakże wciaż istnieją próby reaktywowania tej wizji poprzez wymyślne i kosztowne rozwiązania jak elektrycznie podnoszone biurka (w prawdopodobnym celu zapobieżenia popularnej chorobie zawodowej pracowników biurowych1), roślinność – również sztuczną (sic!), możliwość wyboru koloru „ścian” czy krzesła, półka na kubek do kawy.

Na drugim biegunie jako kontrpropozycja znajduje się, proponowana i testowana przez wiele firm, praca zdalna (ang. telecommuting). Trudno w tym wypadku o większy stopień intymności i prywatności dla pracownika, który w kapciach i szlafroku może wykonywać powierzone mu przez pracodawcę zadania. O ile jest to, wydaje mi się, rozwiązanie dla niewielkiej ilości specyficznych zawodów czy stanowisk, to co ciekawe, pracowniczy odbiór takich rozwiązań nie spotyka się z tak wielką przychylnością, jakiej można by się było spodziewać.

Wynika z tego, iż potrzebny jest chyba kompromis łączący potrzebę pracy grupowej z odpowiednią dozą prywatności i spokoju. Oby nie przyszedł z czwartą ścianką… nad głową.

1odparzenie – skutek niewłaściwego pielęgnowania chorego polegający na podrażnieniu skóry
w miejscu długotrwałego stykania się powierzchni skórnych (za Wikipedią)

0 0 votes
Article Rating
Powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x